Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niemampojęcia,jakpanisobieradziztymmłynem!westchnęłaJulia.
Sekretarkaskwitowałauwagęroztargnionymuśmiechem.
Chochlaniedzwonił?spytała.
Nie,toraczejdoniegotelefonowaliróżniludzie.
Czyżbynaszgzikjelitowyrazwżyciuzrobiłcośperfekcyjnie?zdziwiłsięmagister
LeszekWydroń.
Edytauniosłagłowęznadpapierów.
Nibyco?
Schowałsięstarannie,itonaczasbliżejnieokreślony.Zwykleodnajdywałsięzaraz
ponaradachwyjaśniłLeszek.
Stałwdrzwiachłączącychsekretariatzpokojemmagistrów.Zzajegoplecówwychylała
sięKarolina,czylimagisterCierniak,zainteresowanatylkojednym:czykierownikmiał
powody,żebysiętakstarannieschować.
Założeniagotowe,ainnychpowodównieznamodpowiedziałaEdyta.
Fiu,fiu!mruknęłaKarolina.
Całaczwórka,niewyłączającnajmłodszejJulii,świetniewiedziała,żeChochlanie
napisałbysamodzielnienawetpożegnalnegolistudodyrektora.Chłopinacierpiałnawielką
awersjędopapierówijeszczewiększądomyśleniaopotrzebachfirmy.Dokumenty
opracowywałazaniegoEdyta.WjęzykuMarcinaChochlinazywałosięto„nadawaniem
ostatecznegoszlifutwórczymkoncepcjomkierownika”.Kładłpoprostunabiurkusekretarki
zabazgranyświstekzprośbą,żebydostawiłaprzecinkiiewentualniepoprawiłastyl.„Tego,
no…jakbycośniegrało,tozmień”,mówiłszeptem,przekonany,żeniktopróczsekretarki
niemapojęcia,cojestnatakimświstku.Aniebyłoabsolutnienic.Roboczehasełko,temat
ikoniec.DopieroEdytaściągałamateriałyzdziałówinaichpodstawietworzyłaspójny
dokument,którywmiarępotrzebykonsultowałazmagistrami,czylizLeszkiemiKaroliną.
Wsytuacji,gdyzapewniała,żezałożeniazostałyopracowane,zniknięcieChochlinabrało
całkieminnegoznaczenia.
CzegośtunierozumiemzastanawiałsięLeszek.Przecieżstaremuniechodziło
ozobaczenieMarcinka,tylkoospiswierzycieliisensownyplanodzyskaniafirmowych
pieniędzy.Mogłaśdaćkopięibyłobypokrzyku.
DrobniutkiezmarszczkiwokółustEdytyniebezpieczniesięzbiegły,coświadczyło
oirytacji.
Trafiłeśkuląwpłotpowiedziała.Niemakopii,jestwyłącznieoryginał.Iniepytaj,
któryrazwżyciuMarcinzrobiłcośsamodzielnie,boodpowiemci,żeniepamiętam!
JeżelinawetLeszekiKarolinamielijakieśwątpliwości,taktowniezachowalijedlasiebie.
Minasekretarkinieskłaniaładowynurzeń.
Nocóż,możegzikleczykacapowiedziałpojednawczoLeszek,wycofującsięwgłąb
pokojumagistrów.DosekretariatudotarłajeszczekpiącaodpowiedźKaroliny:
Kaca?Chybapośledziu.Przecieżtemucherlakowinawetfrancuskiewinoszkodzi.
Julianiebrałaudziałuwrozmowie.Próbowałaskupićsięnanudnejinstrukcjiobsługi
kombajnu.Tłumaczenieszłojejopornie,aprawdęmówiąc,wcalenieszło,tylkoleżało
nietknięte.Zamiastmyślećoparametrachtechnicznych,zastanawiałasię,czywejść
dodyrektorateraz,czyodrobinępóźniej.Szykowałasiędopoważnejrozmowy,którejnie
miałazamiaruprzeprowadzaćnałapu-capu.Oddwóchtygodni,każdegowieczoru,
wyobrażałasobie,jakwchodzidogabinetupewnymkrokiem,jakgłosemgrzecznym,lecz
stanowczymwykładawłasneracjeizbijaargumentyMikuli.Przerabiałascenęwróżnych
wariantach,reżyserowałaszczegółposzczególe.Zakończeniezakażdymrazembyło
podobne:dyrektorwstawałzzabiurka,ściskałjejdłoń,czasemnawetcałował,iobiecywał
etatwdzialeinformatyki.Cotamobiecywał!Dawałangażdoręki.Niestety,dzieńmijał,
nadchodziłojutro,aonawciążniemogłasięzdecydować:wejśćczypoczekaćjeszcze
moment.Problemrozwiązywałsięzwyklesam,boalbodogabinetuwpadałktośinny,albo
Mikulazgabinetuwypadałiniebyłookazjidorozmowy.
Właściwie,cojaturobię?dumała,wpatrzonasmętniewinstrukcję.Nibymiała
corobić.Redagowaładrobnepisemka,czasemcośtłumaczyła,parzyłakawęimyła
szklanki.Alenietakiebyłyobietnice.Wstyczniu,wczasierozmowykwalifikacyjnej,Mikula
zapewniał,żesamoniebozsyłamuinżynierazeznajomościąprogramowania,Internetu
inadodatekdwujęzykówobcych.Doczasuzwolnieniaetatuwdzialeinformatyki
zaproponowałoszołomionejJuliistanowiskoswojejasystentki.Otrzymałaangaż
tymczasowy,któryowszem,przydzielałdokomórkiorganizacyjno-prawnej,nie
precyzowałjednak,naczymtoasystowaniemiałopolegać.Obiecanyetatzwolniłsię