Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zezniczamiisztucznymikwiatamiwciążbyłyotwarte.Mimo
touznała,żelepiejbędzie,jaksiępośpieszy.Zbagażnikawyjęłatorbę
iruszyławstronębramy.Pojejprzekroczeniurozejrzałasię,alewokół
niebyłożywegoducha.Gdzieniegdzietylkopłomykdrgałwrytm
słabychpodmuchówwiatru.Przeszedłdreszcz,aleniewiedziała,
czyzzimna,czyzniepokoju.Nielicznenagiedrzewastraszyły
powykręcanymikonarami,rzucającniepokojącecienie.
Zkażdymkrokiemszłaszybciej,sięzasapała,zjejustunosiła
siępara.Zatrzymałasiędopieroprzygrobierodziców.Prostapozioma
płyta,ananiejzwiędływienieciwypalonyznicz.
Przepraszam,żewaszaniedbałamwyszeptała,omiatająckrzyż.
Krzątałasięijednocześnierelacjonowałaimostatniedni.Alenie
doczekałasięodpowiedzi.Jejsłowatrafiaływzimnąpustkę,ulatywały
ipozostawiałyposobiejedynieniezręcznąciszę.
Miałaszczęście,żeniktniesłyszałjejmonologumógłbywziąć
zawariatkę.Zapaliłaświatełko,uprzątnęłastarywieniec,anapłycie
położyławykonanywłasnoręczniezostrokrzewuizjemioły.Dopiero
gdyskończyła,szeptemodmówiłakrótkąmodlitwę,zebrałaswoje
rzeczyiruszyławdrogępowrotnąnaparking.Napięcieopuściło,
byćmożezezmęczeniaalbozzimna,opanowałasennośćistraciła
czujność.Porazkolejnyskręciławwąskąalejkęinaglesięocknęła,
gdytużobokniejrozbrzmiałkrótkikrzykpełenbólu.Zamarła
zszerokootwartymioczamiirękomauniesionymiwobronnymgeście.
Pomocy!nawoływałgłospełenbezradności.
Mrugnęłakilkarazy,wyłuskujączmrokuzgarbionąsylwetkę.
Chybaskręciłamkostkę.
Basiaoceniłasytuację,wyjęłakomórkęzkieszeniiwłączyła
latarkę.Zobaczyławąskiprzesmykmiędzygrobamiistarszązgarbioną
kobietęweleganckimpłaszczu,którajednąrękąpodpierałasię
okamiennykrzyż,adrugąsięgaławstronęnogi,próbujączłagodzić
bóluciskiem.Najejtwarzymalowałosięcierpienie.