Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
26
[Warszawa,12listopada1999]
DrogaKrystyno,
poetaZ.chybapopadłwuśpienie,nieodzywasię,więclepiej
goniebudzić.
Takzgodniechwaliliśmymojesnyzaprzychylnośćwobecmnie,
atymczasemionepokazujączasem,copotrafią.Choćmożeniebez
udziałuzłychludzi.
BohdanZadurawspomniałmiprzeztelefonofilmieTelewizji
LublinoAndrzejuŁuczeńczyku,niewspomniałomoimwnim
udziale,janieskojarzyłeminformacjiofilmiezemną.
GdypytałemgoofilmjużwWarszawie,dowiedziałemsię,
żejestemwfilmieprzezkilkanaścieminutnawizjiimówię
oŁuczeńczyku.
Najpierwosłupiałem,następnieprzypomniałemsobie,żewroku
1992byłemwLublinienaspotkaniuizgodziłemsię,żebypisarz
AdamKulikfilmowałspotkanie(cośrobiłwtedywtelewizji)inagrał
zemnąrozmowępospotkaniu.
WfilmiewedługszczegółowejrelacjiZadurymojemówienie
przeplatasięzdzisiejszymmówieniemIreneuszaKamińskiego,który
niewidziałwŁuczeńczykunicgodnegouwagi.
Tenfilmzostałzrobionyteraz,bezmojejwiedzyibezinformacji,
kiedyzostałozrobionenagraniezemną.
Natowszystkozareagowałymojesny,śniłymisięstraszności
wrodzinieŁuczeńczyka,strasznerzeczymówiłjegowuj,działasię
zgrozawokół.
Bezpieczniejchybanawetsnówspecjalnieniechwalić.
ImponujemiliczbaTwoichsnów,jestichwięcejniżwmojej
książkowejOniriadzie.
PodobamisiębardzoTwojezdanieoOniriadziepłynącejjak
Rawka,linearnyruchwOniriadziejestjakbiegrzeki,choćżal
mitrochę,żeniepotrafięocalićwzapisiemękikluczeniarzeki,gdy