Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zeszczęścia,Borkajużkombinuje,kiedypowiedzieć
kumpelce,żezpracowninici,iczylepiejpojechać
doZagrzebiaautem,czyzałatwićpapierynamiejscu,
wSarajewie,ileciećprostodoWiednia.Niemani-
kogo,ktobysięzawahał,nikogo,ktobynasostrzegł,
żemożeniepowinniśmywyjeżdżaćteraz,kiedywojna
sięskończyłaiżyciewracadoSarajewa.Aniwtedy,ani
przeznastępnymiesiąc,botylepotrzebowaliśmy,żeby
wszystkopozałatwiaćipoodmawiać,zakończyćswoje
życiewtymmieście,nieusłyszeliśmyżadnychwątpli-
wości.Dogłowyminieprzyszłoto,cowiemdzisiaj,
żeWiedeńniejestnakońcuświataiże,jeślisięnam
niepowiedzie,wkażdejchwilimożemywrócić.Wy-
jeżdżaliśmynazawsze,caliweuforii.Ktośpowinien
miwyjaśnić,jakiśpsychiatra,antropologlubpisarz,
jaktomożliwe,żewcześniejniechcieliśmywyjeżdżać,
żetrzyipółrokuumieraliśmyzestrachu,apotemwy-
jechaliśmy,nawetsięnieobejrzawszy.
Dalejsprawyszłyniemalprzewidywalnąkoleją.
Oczywiściedzisiajwydajenamsiętoprzewidywal-
ne,kiedyminęło,amydwojestoimynibynajakimś
wzniesieniu,naszczyciegóry,skądwszystkodokład-
niewidać,widaćjaknadłonilata,którepłynęłyod
1996rokudodzisiaj,dosierpnia20…,iwszystkojest
logiczne,jaktowżyciubezwielkichniespodzianek,
zmianiwojen.
KiedymyzaczynaliśmywWiedniunoweżycie,
doktóregosięnieprzyzwyczajaliśmy,boodpoczątku
16