Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
byłownaturalnysposóbnasze,siędziwiliśmy,że
itodawneżycietakżebyłonasze,generałigenerałowa
jakbyplanowaliswojeodejście.Onawiosną1997roku
rozchorowałasięcoprzednamiukrywano,żebyśmy
sięniemartwiliiprzypadkiemniezechcieliprzyje-
chaćijużwczesnąjesienią,25września,rozstałasię
ztymświatem.Przeszłatrzyoperacje,chemioterapię
inaświetlania,aleniebyłoratunku.Iprzezcałyten
czascodzienniejużoświcierozmawiałaprzeztelefon
zBorką.Otym,oczymrozmawiałyprzezcałedaw-
neżycie,obłahychkobiecychsprawach,osąsiadach,
odrzewachgenealogicznych,omiastachimieszka-
niach,wktórychżyły,oprzeprowadzkachirzeczach
zaginionychpodczasprzeprowadzek,agenerałowani-
gdyniczymsięniezdradziła.Głosmiałazawszepew-
nyimocny,choćprzedchwiląwybudziłasięznarko-
zyalbowłaśniebyłanachemioterapiiiwlewałysię
wniątruciznytegoświata,którezabijałyją,zamiast
jejprzeklętegoraka,głosmiałapewnyimocnytakże
wtedy,kiedynajwyraźniejumierała,aBorkaoniczym
niemiałapojęcia,tylkogawędziłazniąojakiejśko-
bieciezSandżaku,zNovegoPazaru,którazmężem
ipiątkądzieciwprowadziłasięnapierwszepiętro,do
mieszkaniapopułkownikuZorcuzrodziną.Uprzejma
kobieta,dzieciteżuprzejme,witająsię,wodróżnieniu
odtychsarajewskich,mążotworzyłnaDolacMalcie
piekarnięzburkami,codrugidzieńprzynosiświeże
pity,dużeimałe,imówi,todrobnostka,sąsiadko,
17