Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nauczyłamsiępływać,bomiałamdobrego
nauczycielapowiedziała,uśmiechającsięnostalgicznie,
kątemokazerkającnamęża.Robertsięskrzywił,aona
ciągnęła:Gdymiznajdziecierówniefantastycznego
nauczycielawszkółcenarciarskiej,tomożesięskuszę.
Nauczycielamijazdynanartachprzeważniemłodzi
faceci,którzyniezwracająuwaginapodstarzałeflirciary
zbliżającesiędoemeryturybąknąłRobert.
Orłowskawyprostowałasięnakrześleizmierzyłamęża
wrogimspojrzeniem.
Wypraszamsobienazywaćmniepodstarzałąflirciarą.
Aniniejestemstara,aniniejestemflirciarą,aninie
zbliżamsiędoemerytury.Totobiejestbliżejdowieku
emerytalnegoniżmnie.
Raczejnie,bowiekdlamężczyzntosześćdziesiąt
pięćlat,adlakobietsześćdziesiąt.Orokpóźniejniż
tymogęzostaćemerytem.
Jeszczedługoniezamierzamzostaćemerytką.Będę
sprzedawaćswojepodkoszulkidokońcamojegopobytu
natymziemskimpadole,domomentu,gdyniebiosa
wezwąmniedosiebie.Najpierwdobutikubędękuśtykać
olasce,apotempomagającsobiebalkonikiem.Niemam
zamiarubraćodZUS-utejichjałmużny.
Mamuś,togłupota.Dodyskusjiponowniewłączyła
sięIza.Jeślityjejnieweźmiesz,toZUSwręczyjakimś
opasłym,brzuchatym„pięćsetplusom”,żebybezrobotni
tatusiowieBrajanówmieliwięcejforsynapiwo,amatki
Dżesiknanowetipsyidoklejanerzęsy.Lepiejwięc
będzie,żebyśpobierałanależnąciemeryturęizanią
kupowałacukierkiswoimwnukom.
Wracającdonart,myzWikąniepojedziemyzabrał
głosKrzysiek.Jestempotrzebnywklinice.
Nie!wrzasnęliwspólnieErykiKamil.Mychcemy