Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
OnarównieżburknąłJohan.
Spojrzeniawszystkichprzystolespoczęłynatwarzy
mężczyzny.
Więcjestgłupsza,niżmyślałampodsumowałaIza.
Kiedybędęmiałakochankamłodszegoodsiebie
odwadzieścialat,nigdyniedopuszczę,żebywidziałmnie
ranonieumalowaną.
Johanwrogozmarszczyłbrwi.
Niemartwsię,Johan,totylkogroźbynawyrost
odezwałasięponownieRenata.Swojądrogąwcalesię
niedziwiękobietom,którechcąpoprawićswojejużnieco
zwiędniętelica.Gdybymsięniebałabólu,samabym
sobiestrzeliłajakąśoperacjęplastycznąorazpodciągnęła
iwstrzyknęłatoiowo.Niemamnicprzeciwko
korzystaniuzezdobyczykosmetologiiipoprawianiusobie
urody.
Kosmetykitak,alenieskalpel!Gardzękobietami,
którebędącmatronami,udająnastolatki.PrzecieżVogel
tosypiącesiępróchno!Onamaprawieczterdzieści
siedemlat!prychnęłaIza.Nigdysiędotegoniezniżę,
żebydlajakiegośfacetarobićzsiebieidiotkę.Iwżyciu
niepozwoliłabym,żebyjakiśrzeźnikdotknąłmojej
twarzy.
Zgadzamsięztobą,córeczkowtrąciłRobert.Jako
chirurgilekarzniepochwalamniepotrzebnychoperacji.
Ajasięniezgadzamiwydajemisię,córuś,
żezadwadzieściakilkalat,gdyteżbędzieszjużstarym
próchnem,zweryfikujeszswojepoglądy.Kiedybyłam
wtwoimwieku,myślałampodobniejaktyteraz
podsumowałaRenata,uśmiechającsiępobłażliwiedoIzy.
GdziesiępodzialiMartinzchłopcami?wtrącił
Robert.Wszystkoimwystygnie.
JużwracająpowiedziałaIza,patrzącnabratanków