Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wybuchowych.Takajestkolejrzeczyipopiołu.
Tylkozbombamisprawymająsięinaczej:żyją
zazwyczajtylkoraz.
Półgodzinypóźniejpodstawionosamolotzastępczy
izajęliśmywnimmiejsca.Podczasstartubyłemtrochę
niespokojnyirozmyślałemobombachprodukowanych
przeznasswegoczasunaterenieogródkówdziałkowych
„BurakĆwikłowy”.Wlałemwsiebiepodwójnegokrea-
drinka,awchwilępotemwypiłemduszkiemnastępnego.
Poczułemcałkiemniezłegokopainiemalżenatychmiast
zobaczyłemunoszącesięwpowietrzuzielonedrzewa.
Przyjemnywidok,niepowiem.Zastanawiałemsię,
dlaczegopospożyciukreatońskiejwodyźródlanejwidzi
sięzawszefruwającedrzewa?Czyjesttomożeskutek
działaniatujonu,truciznywystępującejwolejku
eterycznymwermutu,którąrozpuszczasięwmodrynie
ichrzcitymwodę?
Kiedysączyłemtrzeciegodrinka,przyszładomnie
Freyja.Miałanasobiesukienkęzgałązeksosnowych
iuśmiechałasięjakniegdysiejszawiosna.
Odwzajemniłemjejuśmiech.Naszeuśmiechyspotkałysię
gdzieśwysoko,ponadchmurami,wskończonych
przestworzachatmosferyziemskiej.
Dobiegłymniedźwiękiindyjskiejpieśniizacząłem
rozmyślaćoseksiezFreyją,niepróbowałemjednak
podnieśćsięiprzejśćdotoalety.Natakienumerybyłem
jużtrochęzastary.
Zaskoczyłomnie,żewogólemamtakieosobliwe
izmysłowemyśli,pomimożeFreyjanieznajdowałasię
wcalewpobliżu.Trochęsięnawetzawstydziłem,alebyło
tocałkiemprzyjemneuczucie.
Drzewaleciałyprostonamnie.Niczegosięjużnie
bałem.Poczułemsięnagletaksilny,jakkrowokret
zWenus,który,ryjącswojepodziemnekorytarze,dotarł
wreszciedodrugiegojądraplanety,gdzieodkrył