Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zapewniampana,żebrzmitonieciekawieitaksamo
nieciekawiewygląda.
Amożejajestemjakimśwyjątkiem?
Tomyzrobimyzpanaregułę.
Słyszałem,żepodobnonagwałtpotrzebujecie
poetów.
PanieGepin,czypanmożeprzypadkiemjestpoetą?
DoktorMulterprzystanął.Spojrzałnamnieztaką
powagąinadziejąwoczach,żenieomaloblałemsię
wstydem,gdyżmusiałemprzeczącopokręcićgłową.
Szkoda,wielkaszkoda.Alemówisiętrudnoiszuka
dalej.Uśmiechnąłsięszeroko.Prozaiktoteżniezła
zdobycz.
Jakiznowuprozaik?Japrzecieżchciałbymtylkomoje
memuary...
No,no,panieGepin,niechpanniebędzietaki
skromny!
Usiedliśmywjegobiurze.Nastolikuwkąciepojawiły
sięnatychmiastdwiefiliżankikawy.Gdywchwilępóźniej
doktorMulterzaproponowałmikolejnyzabroniony
pobudzak,wiedziałemjuż,żewszystkonapewnojakoś
sięułoży,ponieważmiałemdoczynieniazczłowiekiem
dawnegopokroju.
Acozczujnikiemprzeciwpożarowym?zwróciłem
muuwagę,gdypodpalałmipapierosa.
Wyłączonyodparł,takjakbybyłatonajprostsza
rzecznaświecie.
Następniezaczęliśmyrozmawiaćointeresach.Doktor
Multerzapytałmnie,wjakimjęzykuzamierzam
przekazaćświatuswojąopowieść,nacoodparłem,
żedotejporyśnięimyślępopolsku.Tojestmój
pierwszyojczysty,awłaściwiematczynyjęzyk,dodałem
pochwili.Drugitostarorosyjski,alewposługiwaniusię
nimjużniemalżezupełniewyszedłemzwprawy.