Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–WtymcoiMaciejwalczył,Styczniowym,wsześćdziesiątymtrzecimroku.Padłw
potyczcezoddziałemmajoraStolzenwalda.GdzieśkołoKrakowa,Skała,czyjak…
Tamgodopadli.
–Skała?–spytałem–Takagóra?Jakwtymalbumie,cogoManiekkiedyśprzytuliłi
namelinęprzyniósł?
TabakierauśmiechnąłsięnawspomnienieMańka.
–Mieścina,mniejszaodStaszowa.Tu,wSaskimOgrodzie,Potiebniateżnieźle
namieszał.Zamachprzeprowadził.Targnąłsięna…Czekaj,niechsobieprzypomnę–
Leonzmarszczyłczoło.–NavonLüdersa!Kawałcapazniegobyło,rusofili
polakożerca.Wolęszturmował,gnębiłikarał.Niesławnienaziemiachpolskich
zasłynął.Wieluludzispodjegorękiśmierćznalazło.Swołoczpierwszejwody.W
nagrodęcarbatiuszkaNamiestnikiemKrólestwaPolskiegogouczynił.Szkoda,że
Potiebniawtedyfartuniemiał.Wiesz,dlaczegociotymopowiadam?–spytał.
–Ktośmusipamiętać–powiedziałemcicho.
Tabakierapoważnieskinąłgłową.
–Mądrzemówisz,rzadkocisięudaje,aleteraztrafiłeś.Maciejabraknie,mnie
prędzejczypóźniejkasztanpowiezie,pasuje,żebyjakiśbystrywiedział.Ktoniezna
inieszanujehistoriiziem,naktórychżyje,jestjaktwojakobyłka.Żre,srai
zdziwionyślepiawybałusza,jakbatemdostanie.
Parsknąłemśmiechem.Leonpopatrzyłnamnieironicznieizmieniłtemat.
–Wracającdotejtwojejkamelii,zgrabnabestyjka.Miódzmlekiem,temperament
maniezgorszy.Powiedzmibracie,tysięabywniejniezabujałeś?
Wzruszyłemramionamiinieśmiałobąknąłem:
–Ktowie,możeitak.
Leonspojrzałnamniezuśmiechemnaustach.
–SzybkoHeniudziałasz.LedwiekilkadniwWarszawce,ajużwzdychaszdopanny.
Bacz,żebycięwtrąbęniepuściła,widać,żetoniejakaśpierwszalepszażytniówka
zewsi.Sabciasprawiawrażeniekutejnaczteryłapy.Takiesiksyniejednego
fartownikadocienianaszpagaciepoprowadziły.Tybraciegłupotnierób.Onado
sutenerównależy.Tofrancowatetypki.Nibymożeszdoichniegoważniakapodbići
próbowaćwykupzadziewuchędać.Tyleżewtedybędąwiedzieć,żecizależy.
ZaśpiewająjakCyganzababkęalboprzeflancujądoinnegoprzybytku.Cieszsię
braciejeśliwtymsamymmieście!Bywałyprzypadki,żekasyniechcieli.Łebzałeb,
dostanieszswojąniunię,aleprzyprowadźkogośnazastępstwo.Rachunekmusisię
zgadzać.Atobraciemożecięzchewrywykluczyć.Honorstracisz,alfonsemcię
okrzykną.Pamiętasz,kiedyśwspominałem,żeprawilnyblatnyzbarchanówżyłnie
będzie.Żadnachwaładlazłodziejazpannysięutrzymywać.Sącoprawdanasze
dziewuchy,którezezłodziejemżyjąinarógchodzą.Tyleżetorzadkość.Niekażdy
madotegonerw.Kaprawotroszkę,jaktwąbogdankęwyobracapółdzielnicy.Jabym
niechciałztakąpannążyciadzielić.Niejedenznaszychsięprzeztozferajnąna
nożerżnął.Pijany,conasercu,tonajęzyku!Bywało,żeprzystolepalnął,czyto
specjalnie,czydladraki,żekumplowizaparękopiejekbabęwyobracał.Wtedytojuż
pierwszesłowodomordobicia.Niemaszżycia,jakcięchewranajęzykiweźmie.
Respektstracisz,nicniezyskasz.ImaginujsobieHeniek.–Leonprzymknąłoczy,
zamyśliłsię,pochwiliciągnął:–Plamęnahonorzetylkokrwiązmyćmożesz.Gdy