Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niej.Odruchowoiraczejzprzyzwyczajenia,aniesamejpotrzeby,
witałasięzmatkamiodbierającymizeszkoły,jakona,swojedzieci.
Nagleogarnąłniewytłumaczalnylęk,więcwsiadładoautaitam
czekałanaszkolnydzwonekipojawieniesięchłopców.Byłatak
zamyślona,żeniezauważyłapodjeżdżającegoradiowozu.Dopiero
ciepłygłosPiotrauwolniłodprzygnębiającychmyśli.
Wszystkowporządku,Rita?
Lubiła,kiedyzachowywałtenpozornydystans,podchodziłdoniej
nibyprzypadkiem,kiedyczekałaprzedszkołąnadziecialbopakowała
sprawunkipodsklepemspożywczym.
Piotruderzyłlekkopalcamiwdaszekczapkiiskinąłgłową.Wjego
spojrzeniutliłysięzawadiackieogniki.Uśmiechnęłasiędoniego
zwdzięcznością.
Tak.Taksądzę.
Przyjechałaśpochłopaków?Przytaknęła.Awdomudobrze?
MogęzajrzećdoJaśkawieczorem.
Wszystkogra,alejachętniewyrwałabymsięnajakiśspacer.
OczyPiotrazalśniły.
Spacer?
Ritaponownieprzytaknęła,niespuszczającwzroku.Lubiłaten
moment,kiedywgłowiePiotrazaczynałypiętrzyćsiępomysły
naspędzeniezniąwolnejchwili.Obojebyliwzwiązkach.Jejdawno
przestałprzypominaćrelacjęsprzeddziewięciulat,amałżeństwo
Piotranigdynienależałodoudanych.Jagnabyłapracownicą
pobliskiegosklepujeździeckiego.Zesposobubyciaprzypominała
bardziejmężczyznę,copolatachzaczęłowspółgraćrównieżzjej
wyglądem.KobietaniestroniłaodwieczornychspotkańwbarzeJana,
zaniedbujączarównomęża,jakiichpięcioletniącórkę.Ubrana
wieczniewbrudnebryczesy,zdecydowaniewolałatowarzystwo
zwierzątniżwłasnejrodziny.
Piotrnatomiastbyłciepłymitroskliwymmężczyzną.Uwielbiał