Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gałęzi.Zarazobokbyłopastwisko.Lśniącegrzbietykoniwywołały
wniejchwiloweuczucieharmonii.Taknaniądziałałaichobecność.
Alenawettoniewystarczyło,byprzywrócićwniejspokój.
–Kazia?
Ostatniąmyśląbyłataoniedoszłejteściowej.Jejpojawieniesię
polatachniewróżyłoniczegodobrego.
–Nie,odwiedziłmnieTomasz.Wyszedłzwięzieniaipostanowił
cięodnaleźć.
–Powiedziałaśmu?
Wjejgłosiewyraźniebyłosłychaćrozpacz.Całymisternyplan,
przyszłośćchłopców.Towszystkonaglezaczęłosięodniejoddalać.
Magdazignorowałapytaniesiostry.Doskonalezdawałasobie
sprawę,żechoćspodziewałysięnadejściatejwizyty,rozmawiały
wielokrotnieojejkonsekwencjach,niezdołająuniknąćkonfrontacji.
–Tomkazwolnionowarunkowo,zadobresprawowanie.Wyszedł
wubiegłymtygodniu.Odwiedziłmatkę,byłnagrobienaszych
rodziców.Potemprzyszedłdomnie.Niesprawiałwrażenia…złego.
–Złego?
–Złegoczłowieka.Możeonsięzmienił?
–Madziu,czypowiedziałaśmu,gdziemożemnieznaleźć?
–Twierdził,żejestmuprzykro.Straciłwszystko,comiał
najcenniejsze.Bardzochciałbytoodzyskać,aleliczysięzbrakiem
takiejmożliwości.Niepytał,gdziecięszukać.Poprosiłokawęicoś
dozjedzenia.Anakoniecdodał,żebyłaśjegojedynąnadzieją
wwięzieniu.Wstałiwyszedł.
–Itylkotyle?
–Tak.
–Niepodszedłcięwżadensposób?Niezdradziłaśsięwrozmowie