Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Izabelka,akiedytyrodzisz?–oderwałasię
odwspomnień.
–Mamterminnapołowęlipca.
–Toświetnie–Wiktoriaklasnęławdłonie–bomamdla
ciebiepropozycję.Iprośbęzarazem–dodałaszybko.–
Narazietotajemnica,ale...
–No,mów!Mów!Boniewytrzymam!–ponagliła
jąIzabela.
–BioręślubzKarolemichciałamcięprosić...
–Znowu?!–przerwałajejzdumionaIzabela.–Kroczysz
drogąElizabethTaylor?Jezu!
KarolbyłeksmężemWiktoriiiojcemWiktora,ichsyna.
PodobniejakWiktoriaprowadziłagencjęgwiazd.
PrzejściazJudytąnanowozbliżyłyskłóconąparę,aKarol
ponowniepoprosiłWiktorięorękę.
–Bezprzesady!–Wiktoriasięroześmiała.–Onabyła
mężatkąośmiokrotnie!Jeszczemidoniejtrochębrakuje,
alepróbowaćtrzeba.
–Jesteśniesamowita!Itakmuwszystkowybaczyłaś?
NawettęFitKingusię,zktórącię...
–Każdypopełniajakieśbłędy–przerwałajejWiktoria.
Niechciaławracaćdowspomnień,wktórychpodczas
kolacjiwigilijnejKaroloznajmił,żezostawiajądlainnej.
Instruktorkinarciarstwaichsyna,chudejszczapy,która
naobiadjadłatrzylistkisałaty.–Mojamamamówi,
żetrzebawybaczaćsobieiinnym.Złeemocjewpływają
nanasdestrukcyjnie.Pozatymtojednakojciec
Wiktorka,awiesz,żesynjestdlamnienajważniejszy.
Samasięniedługoprzekonasz,jakitorodzajmiłości.Już
nicniebędziewyglądałotaksamo.
–Rozumiem–powiedziałaIzabelazwahaniem.–
Aprzynajmniejsięstaram.Alemówiłaś,żemaszdomnie