Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Myślałemjużotym;jeżelipanpozwoli.Wiepan,zdejmęchyba
płaszcz?
–Rozumiesię,niewejdziepanprzecieżwpłaszczu.
Książęwstał,zdjąłczymprędzejpłaszczizostałwdosyć
przyzwoitejizgrabnieskrojonej,chociażjużznoszonejmarynarce.
Nakamizelcewisiałstalowyłańcuszek.Nałańcuszkugenewski,
srebrnyzegarek.
Chociażksiążębyłniespełnarozumu….takjużlokaj
zdecydował…jednakwkońcuwydałosięgeneralskiemu
kamerdynerowiniestosownymprowadzićdalejrozmowęzgościem,
pomimożeksiążępodobałmusię,Bógraczywiedziećdlaczego,
noirozumiesię,tylkopodpewnymiwzględami.Zinnegopunktu
widzeniabudziłwnimstanowczeigłębokieoburzenie.
–Agenerałowakiedyprzyjmuje?–zapytałksiążę,siadając
napoprzednimmiejscu.
–Atojużrzeczniemoja.Rozmaicieprzyjmuje,jakkogo.
Krawcowąiojedenastejprzyjmie.GabrielaArdałjonowiczateż
wcześniejniżinnychprzyjmie,bywanawetdopierwszegośniadania
dopuszczany.
–Tuwmieszkaniucieplejwzimieniżzagranicą–zauważyłksiążę
–azatotamnaulicachcieplejniżunas,awdomachzimowąporą…
trudnonieprzyzwyczajonemuRosjaninowiwytrzymać.
–Niepalą?
–Tak,aidomyinaczejurządzone,tojestpieceiokna.
–Hm!Adługotopanraczyłjeździć?
–Tak,czterylata.Zresztą,prawiecałyczasprzesiedziałem
najednymmiejscu,nawsi.
–Odtutejszegoodwykłpan?
–Itoprawda.Czypandawiarę,mniesamemudziwnie,
żeporosyjskumówićniezapomniałem.Ot,terazrozmawiamzpanem