Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Palić?zpogardliwymniedowierzaniemotworzyłszeroko
naniegooczykamerdyner,jakbyniewierzącwłasnymuszompalić?
Nie,tupanniemożepalić,acowięcej,powiniensiępanwstydzić
nawetmyślećotym.He…dobrysobie!
O,przecieżjaniewtympokojuchciałem;przecieżjawiem;
wyszedłbymgdziekolwiekbądź,tam,gdziebymipanwskazał,
boprzyzwyczaiłemsię,aodtrzechgodzinjużniepaliłem.Zresztą,jak
panchce,iwiepan,jestprzysłowie,żedocudzegoklasztoru…
No,jakżejatakiegoczłowiekazameldujęmruknąłprawie
mimowolikamerdyner.Popierwsze,nawetniewypada,abypan
tubył,powinienpansiedziećwpoczekalni,panjestwrandzeklienta,
araczejgościaijabędęodpowiadał…Acóżto,czypanunas
mieszkaćzamierza?dodał,spojrzawszyrazjeszczespodełba
natobołekksięcia,widocznieniedającymuspokoju.
Nie,niemyślę!Nawetgdybymniezaproszono,niezostanę.
Poprostuprzyjechałem,abysięzaznajomićinicwięcej.
Co?Zaznajomićsię?zapytałkamerdynerzezdziwieniem
izezwiększonąjeszczepodejrzliwością.Mówiłpanprzedtem,
żezainteresem!
O!cóżtozainteres!Właściwie,jeślipanchce,jestpewien
interes,taktylkoprosićoradę,aległówniechcęsięprzedstawić,
ponieważjestemksięciemMyszkinem,agenerałowaJepanczynteż
ostatniazksiążątMyszkinówipróczmnieiniejwięcejMyszkinównie
ma.
Toikrewnyjeszcze?zawołałlokajjużprawiezupełnie
wystraszony.
Itoprawieżenie.Zresztą,jeślikoniecznienaciągnąć,zapewne
krewni,aletakdalecy,żeBogiemaprawdąiwrachubębraćnie
można.Pisałemrazzzagranicydogenerałowej,aleminie
odpowiedziała.Jajednakżeuznałemzawłaściwepopowrocie