Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Pamiętam,pamiętam,rozumiesię,będę!Jeszczebyteż,wdniu
urodzin,dwadzieściapięćlat.Hm…Awieszco,Ganiu,tocijuż
chybapowiem,przygotujsię.ObiecałamnieiAtanazemu
Iwanowiczowi,żedziśusiebiewieczorempowieostatniesłowo:być
czyniebyć?Awięc,żebyświedział.
Ganiazmieszałsięnagledotegostopnia,żenawetzbladłtrochę.
–Naprawdętakpowiedziała?–zapytałigłosjegojakbyzadrżał.
–Onegdajdałasłowo.Takeśmyobajnalegali,żeśmywymogli.
Prosiłatylko,abytobietymczasemnicniemówić.
GenerałbadawczoprzyglądałsięGani,któregozmieszanie
widoczniemusięniepodobało.
–Niechpansobieprzypomni,JanieTeodorowiczu–odezwałsię
Ganialękliwieiniepewnie–żedałamizupełnąswobodędecyzji
dochwili,dopókisamanicniepostanowi,aiwtedyjeszczeostatnie
słowodomnienależy…
–Czybyśty…czybyśty…–przeląkłsięgenerał.
–Ja,nic.
–Zlitujsię,jakżetynaschceszwykierować?
–Przecieżniewzbraniamsię.Możesięźlewyraziłem?…
–Jeszczebyśsięwzbraniał!–zawołałzgniewemgenerał,nie
pragnącnawetukryćgniewu.–Tu,bracie,nieidziejużoto,żetysię
niewzbraniasz,aidzieotwojągotowość,oprzyjemność,radość,
zjakąprzyjmieszjejsłowa…Acosięwdomuuciebiewyprawia?
–Nocóżwdomu?Wdomuwszystkosiędziejepodługmojejwoli,
tylkoojciec,jakzwykle,udajegłupiego,aleonzrobiłsięjużzupełnie
nieprzyzwoity;gdybyniewzglądnamatkę,wskazałbymmudrzwi.
Matka,masięrozumieć,bezustanniepłacze,siostrasięzłości,
ażimwreszciewprostpowiedziałem,żejestempanemswegolosu
iwymagam,abymniewdomu…słuchano.Siostrzeprzynajmniej
rąbnąłemtowszystkowobecnościmatki.