Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zupełnieznikądiztejperspektywywydawałysięwisiećwpowietrzu,
ignorującgrawitację.Elizazamrugałakilkukrotnie,alewciążwyraźnie
widziałajenadrugimkońcuparkingu.
Tajniakijegokolegaunieślisięwpowietrzuizniknęli.
Towystarczyło,byElizauznała,żewszystko,coujrzała,byłotylko
wytworemjejwyobraźni,alewtedyspostrzegłaledwowidoczne,
przezroczysteschody,poktórychmusieliwejśćdośrodka…
Nowłaśnie,czego?Dziewczynaskupiłacałąswojąuwagęnaschodach
istopniowowidziałaichzaryscorazwyraźniej.Zanimipowoli
wyłaniałsięzmgły(alboraczejmaterializowałzniebytu)całygmach.
Nietracącczasu,rzuciłasiępędemwstronędrzwi.Imbardziejsię
zbliżała,tymwyraźniejwidziałarzędyobramowanychokien,jasne
gzymsyibogatąwkamiennezdobieniafasadę.Kiedyznalazłasię
wmiejscu,gdziewcześniejstalimężczyźni,budynekukazałjejsię
wpełnejkrasie.Przypominałbyjednązzabytkowychkamieniczek,
którewidziałanawrocławskimrynku,gdybyniedziwny,migotliwy
blask,barwiącyścianynafioletowoisprawiający,żeElizieunosiłysię
włoskinaramionach,jaknaelektryzowanezagadkowąmocą.
Dziewczynawzięłagłębokiwdechiodważyłasiępostawićstopę
napierwszymschodku.Stopaniezapadłasięwiluzjiczułastabilne
podparcie,więcdrugąnogęteżoderwałaodziemi.Nicsięniestało
nieprzeleciałaprzezstopnienawylot,nieprzewróciłasię,poprostu
stałakilkanaściecentymetrównadziemiąnaniewidocznychdlainnych
schodach.Normalka.Przedzrobieniemkolejnegokrokuspojrzała
wgórę.Portalzdobiłydwiekolumny,umieszczonepolewejiprawej
stroniewejścia.Podtrzymywałydziwnąpłaskorzeźbęprzedstawiającą
zagniewanąkobietę,któraskojarzyłasięEliziezMeduzą.Przyglądała
sięjejtwarzyprzezchwilę,bomiaławrażenie,żeMeduzaporusza
oczamiiobserwujewłaśnieją…Elizawzdrygnęłasięiuniosławzrok.
Nadpłaskorzeźbąwykutowkamieniunapis:PolskiInstytut
PrzypadkówAbsurdalnych.Nigdyniesłyszałaotakiejjednostce,ale
uśmiechnęłasięnazwapasowałaidealnie.Towszystkobyło
poprostujednąwielkąniedorzecznością!
Wiedzionaciekawością,podeszładodrzwi,zapominającnachwilę,
żetechnicznierzeczbiorącunosisięnadziemią,atajemnicze
instytutyzazwyczajniewyrastająjakspodzieminaśrodku
wrocławskichparkingów.Drzwiniemiałyklamki,więczcałychsił
pchnęłajednoskrzydło,alenieustąpiło.DopierowtedyEliza
zauważyłabogatozdobionąkołatkę,wyglądającąjakgłowajakiegoś
stwora.Musiałastanąćnapalcach,żebyjejdosięgnąć.Wahałasię