Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mundurowypolicjantpełniącystrażprzydrzwiachmierzył
nieprzychylnymwzrokiemrozgaworzonąciżbę.Czyżbyludzie
niemieliwłasnychzmartwień,żetaksięinteresującudzątrage-
dią?Imałojeszcze,żegadająjaknajęci,towleźlibydośrodkaiza-
deptaliwszelkieślady,gdybyimpozwolić.Ot,chociażbytedwie
dziunie,codooknazaglądają.sięchyćkają,żebycośzobaczyć
przezzakurzonąszybę.Straciłwkońcucierpliwość.
-Topanienkiniewiedzą,żejestśledztwoiniewolnosiętu
kręcić?-odezwałsięsurowo.-Cotakieciekawe,trupaniewidziały?
Dziewczynyodstąpiłyokrok,alenieodeszły.Tamłodsza,
postawnaciemnablondynka,która-ztego,coposterunkowy
wiedział-mieszkałanasąsiedniejulicy,odpowiedziałabynaj-
mniejnieskonfundowana.
-Alemynieciekawetrupa.Sprawęmamydopanakomisarza.
Policjant,wciążnasrożony,mruknął,żepankomisarzbardzo
zajęty,niemaczasunagłupoty.Panienkinajlepiejzrobią,jaksobie
pójdą.Smarkulasięnabuńdurzyła.Rzuciłaobrażonymtonem:
-Dobrze,pójdziemy,alepotemniemówcie,żeludziewam
niepomagają.Bojawłaśniechciałampomóc.Jachybawiem,kto
zabiłRóżkę…
Świadeknaocznyiświadeknauszny
KomendantemlwowskiejpolicjimiejskiejbyłinspektorBronisław
Łukomski.Jegopracapolegałagłównienarozdzielaniuzadańiko-
ordynowaniudochodzeń.Jakowytrawnyśledczyczasaminiemógł
jednakusiedziećzabiurkiemwprzestronnymgabineciekomendy
przyKazimierzowskiej30.Ciągnęłogonaulicęjakwilkadolasu.
Kiedytylkobyłwolnyodinnychobowiązków,jechałnamiejsce
zbrodnilubnapadu,badałślady,przesłuchiwałpodejrzanych.
Takbyłowprzypadkutajemniczegomorderstwasklepikar-
ki.Zjakichśpowodówtazbrodniagoporuszyła.Możedlatego,
żepopełnionowjednejznajuboższychdzielnic.Zamarsty-
nówzaWysokimZamkiem,kiedyśosobnawieś,totakiówcze-
snylwowskiBronx.Miejscezłe,strefawykluczonych,siedlisko
10|MARIUSZGADOMSKI|JAKZAbIJAĆ,TOTYLKOWELWOWIE