Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁIII
1527
O
zsiodła,jakjejsokółdopadakuropatwę.Polowanie
patulonawpodszytyfutrempłaszczJaneobserwowała
zakończyłosięcałkiemsporymłupem–wsamraz,
bymateczkamogłasporządzićpastetęzdrobiu.Jak
dobrzebyłospędzićczasnaświeżympowietrzurazem
zdorosłymibraćmiipiętnastoletniąMargery!Jane
uwielbiałapatrzeć,jakjejptakwznosisięwysoko,
bypotemzanurkowaćwdół,przecinającbłękitnieba.
Poczuciewolnościtowarzyszącejejpodczasjazdykonnej
orazdreszczykemocjizwiązanyzpolowaniemsprawiały,
żejejsercewypełniałaradość.KiedyAnthonyruszył
poupolowanyłup,odstronywzgórzanadjechałEdward
–araczejsirEdward,pasowanynarycerzaprzezksięcia
Suffolk,uktóregobokusłużyłweFrancjiprzedczterema
laty.Ostatnimiczasybardzorzadkobywałwdomu,
ponieważwiększośćczasuspędzałwzamkuSheriff
HuttonwYorkshirejakokoniuszybękartaHenrykaVIII,
ośmioletniegoksięciaRichmond,któryliczyłwówczas
tylelat,comałyJohn.Tobyłobardzopożądane
stanowisko,nadawaneprzezsamegokróla.
–Brawo!–zawołałEdward.–Jednakporawracać
dodomu.
–Dajnamjeszczepółgodziny–odezwałsięTomasz.
Obajbraciawciążniemoglisiępowstrzymać