Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
idrugiegotegożnazwiska.Służywmoimsąsiedztwie,jest
nadleśniczymwwielkichdobrach.No,alepaństwo
zapewneutrzymywalichoćbylistownystosunekzrodziną,
wiedząojejlosach?
–Właśnie,żenie.Dużolistówmusiałopoginąć,bonie
byłoodpowiedzi.Ostatnielatdziesięćbyliśmybezwieści.
Corokmieliśmyjechać,alesiętozwlokłozpowodu
służbywojskowejKostusia,apotemżałobywdomu.
Bratowaumarłazeszłegoroku.Ach,onabiedaczkamiała
znamijechaćiot,namnietospadło.Aleprzecie
odnajdziemyswoich.
–Aczyznajdziemyładnedziewczęta?
–O,ładne–pewnie.Cośwartych–toniewiele
–mruknąłnowynieznajomy.
–Eh,tojakiśmizantrop–szepnęłapannaFelicja
powracającdookna.–Wyglądajmylepiejnakraj.
–Wyglądałemprzezczasrozmowycioci.Widzępiaski
pokrytemarnąsośninąlubpolawbardzozaniedbanej
kulturze.Wolęczytać,zanimsięcośweselszegopokaże.
–Cotam!AleśsośninyniewidziałwAlgierzeani
takichmacierzanek!Patrz,otowieśigościniecsadzony.
MójBoże!Ilesiętotakądrogąprzejeżdżałowmłodości!
–Żebytylkociociatrafiładocelu.Wnoszę
zopowiadańtegopana,żemożełatwozabłądzić.
–At,gadanie.ŻebymnietrafiładoSadyb,gdziemsię
rodziłaiwzrosła!Tylkosięspuśćnamojąpamięć.
WstąpimyodrazudostryjaEustachego,botopodrodze.
StamtądpojedziemydociotkiMatyldy,arozkwaterujemy
sięnadłużejuciotkiZofii,botamnajliczniejsze
sąsiedztwo,miastopodbokiem,zjazdy,reduty,
kontrakty,noipowinowatychikrewnychpełnowpobliżu.
Wszystkotojużsobiewdomuułożyłamitakbędzie,
zobaczysz!
–Możemijużciociażonęwybrała?–zaśmiałsię
Konstanty.
–Żartujzdrów!Apewnie,wybrałamjakoby.Ożenisz
sięalbozjakąStockąalbozZawirską.
–Atoczemu?
–Bowidzisz,wtychrodzinachjestzawszepełno