Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Taksięnieda.Zawszetraktowałamcięjaksiostrę
izawszewtakisposóbzamierzamciętraktować.Wiem,
żepróbujeszsięmniepozbyćztegopokoju,abyznów...
nosamawieszdlaczegododała,dotykającmojej
chłodnejdłoni.Usiądź,proszęrozkazałapogodnym
głosem.
Niemiałamsiłyzaprotestować.Podciągnęłamsię
ioparłamozagłówek.Miałamnadzieję,żeprzyjaciółka
ograniczyswojenudneprzemówieniedominimum
iszybkopójdziezajrzećdocóreczki.
Znamcięodczasów,kiedytwójlicznikrozpoczynał
sięjedynkązprzodu.Wiem,ilewswoimżyciu
doświadczyłaśtrudnychchwil.Dałaśradęiterazteżsobie
poradzisz.Wiemto,Emi.
OczyAgnieszkispoglądałynamnieztakądobrocią
ichęciąpomocy,żezadrżałam.Wiedziałam,żemiała
rację.Tylkożejaniechciałamsłuchaćjejfilozofii.Wciąż
miałamwsobieolbrzymiepokładyżalu.
MartwięsięteżoAdama.Polubiłamgo.Naprawdę
gopolubiłamwycedziła.
Adamaniemożnanielubićprzytaknęłam.
Onciękochawymówiłanagłostetrzytrudne
słowa,którychniechciałamsłyszeć.Kochacięrównie
mocno,jakkochałcięMatt.
Wypowiedzianezdaniewstrząsnęłomoimsercem.
Wmyślachpowtarzałamjekilkakrotnie,jakbymchciała
zapamiętaćjejakonajpiękniejszycytat.Aleprawdabyła
zupełnieinna.Brutalniejsza.Brzydsza.
Niktniebyłwstaniekochaćmocniej.
Nikt.
Mówisz,żeAdamkochamnierówniemocno,jak