Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Toniemożliwe–ucięłamkrótko.–SkoroMattspłonął,
gdziesąjegokości?Powinnateżspłonąćbransoletka,
którawciążłączysięzmoimwisiorkiem?SkoroMattnie
żył,gdziejestjegoserce?
–Niezaczynajtegosamegoodpoczątku,błagam
–poprosiłaAgnieszka.–Byćmożewtwoimnaszyjniku
zaczynacośwariować...Itejwersjibymsiętrzymała.
CodoAdama,toczekacięznimpoważnarozmowa.Jeśli
onwciążniejestczegośpewien,toniechniezawraca
cigłowyiprzestanieudawaćzainteresowanego
zmienianiemdziecięcychpieluch.
–Chybamaszrację.
–Zawszemamrację.Pamiętajotym!–wymówiła
głośnoipopukałamniepalcemwskazującymwczoło.
–Aterazzróbcośztwojątwarzą.Nadajjejblasku.
Zmykamdomałej.Gdybyśpotrzebowałakosmetyków,
toleżąnakomodziepodrugiejstroniełóżkawmojej
sypialni.
–Dzięki!–odparłam.
Sądziłam,żetarozmowaułatwimizadanie,lecztak
sięniestało.Niechciałamrobićniczegopochopnie.
MiałamnauczkępohistoriizAnatolem,bynietworzyć
związkubezmiłości.Aleterazwgręwchodziłodziecko...
IsłowaMatta,mówiąceozaufaniuinnemumężczyźnie,
kiedyjegozabraknie.Thomaspragnął,byznalazłsięprzy
mniektoś,ktootoczymnieidzieckoopieką.
Przymknęłampowieki.
Decyzjazapadła.