Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dojutra.Przeczytać,zanalizowaćiprzygotować
umowy.Wystarcząwstępnewersje.Muszęmieć
toranonamailu.Zapomniałam,żetonajuż.
Możeszsiętymzająć?Dziękiwielkie!
Romanazastygłazzapalonąświecąwręce.Nie,
tosięniedzieje.Teraz.Odwudziestejpierwszej
trzydzieści.Dokumentyrozwodowemiałypięćdziesiąt
stron.Analizazajmiejejdwie,trzygodziny,apierwszy
szkicumowyskończypewniedopieroprzedświtem.
Romanamiałaochotęwrzucićkomórkędoczęściowo
wypełnionejwodąwanny.Drżącąrękąodłożyłatelefon
napralkę.Wyszłazłazienkiizapukaładomojego
pokoju.
–Idziesznabalkon?
Wstałamodmonitora.Jużitakchciałamiśćzapalić.
Usiadłamnawytartymkrześle,aRomananastosie
opon,którezostałytupopoprzednimwynajmującym.
Wróciłasięjeszczepokawę,porządnąsiekierę-
zalewajkę.
–Zwalniamsię.Serio,toniejestnormalne.Nie
jestemjejniewolnicą.–Romanapopatrzyła
zdeterminacjąwciemnośćrozrzedzonąpunktowym
światłemulicznychlatarni.Zprofiluwyglądałajak
greckibóg,któregopiętąachillesowąbyłjegowłasny
lęk.
–BTW,stajniapodrożała.Mogęsięzałożyć,żezaraz
namwłaścicielteżpodniesieczynsz.Jestemtuostatni
rok,przysięgam–powiedziałazdenerwowana
iodłożyłafiliżankęnarozchybotanystolikmiędzy
nami.
Usłyszałyśmydzwonekdodrzwi.Romanaposzła
otworzyć.ZrobiłamVandziemiejscenabalkonie.
Pochwiliminęłamniedwudziestoczteroletnia