Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kiraskrzywiłasię,jakbydokancelariiwpadłjakiś
owadipopsułjejprzyjemnyporanek.Przyszła
tuzluksusowegoapartamentuwcentrummiasta.
NawetzaprosiłatamkiedyśRomanę,gdyjeszcze
razemstudiowały.Szczególniezapadaływpamięć
ma​te​racezkoń​skiegowło​sia.
Dostałaśwypłatę?Dostałaś.Dwunastego,jeśli
do​brzewi​dzę.
Toprawda.Tamarnapodstawazawartawumowie.
Tylkodlategoniewartobyłozmieniaćpracy.Kristína
mówiła,żemagodnązaufaniaklientelę.Żerozwodzi
nawetcelebrytów.AleodkądRomanazaczęła
tupracować,żadnaztychosób,októrychbrukowiec
„NovýČas”pisał,żesięrozwodzi,nieprzyszła
doKristíny.Przychodzilitylkoprzyjacieleiznajomijej
chłopaka.Toonzarabiałprawdziwepieniądze.
Produkowałpompyfiltrującedobasenów.Miały
wzię​ciena​wetwTaj​lan​diiiwChi​nach.
Załatwimytodokońcatygodnia.Zgoda?
Ro​manasięniepod​da​wała.
JasnepowiedziałaKristínaiwstałaodbiurka.
Terazmuszęuciekać.Mamspotkanienamieście.
Możebę​dziemymiećno​wegoklienta.
Zdjęłazwieszakamarynarkęiruszyładowyjścia.
Romanazaczęłapodejrzewać,żeKristínaidzie
doko​sme​tyczki.
Przyglądałasięjejdługim,szczupłymnogom,które
właśnieopuszczałykancelarię.Blondynkijak
zplakatównigdysięRomanieniepodobały.„Piękno
toskomplikowanasprawa”przypomniałasobiesłowa
Kiryjeszczezczasówmieszkaniawakademiku.
„Trzebaoniedbaćijepomnażać”.Romanamiała