Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Wszystkopostaremu.Kręcęsiępodomu.
Obejrzałamnowyodcinek„Podróżomanii”,oAndaluzji.
Cotozawspaniałykraj!
–Aniechciałabyśsobiegdzieśpojechać
nawycieczkę?Gdziekolwiek–zaproponowała
Romana.
–Noprzecieżjeżdżę–tłumaczyłasięmama.–Jutro
jadępociągiemdoŽiliny.
PrzeklętaŽilina.Odkądsiostrzeurodziłysiędzieci,
mamachodziłatamjakdofabryki.
Romanachciałajągdzieśzabrać.Wyciągnąćodojca
iobowiązków.Choćbynaczterodniowąwycieczkę
doRzymu.Mamawkońcubędziemogłasiępomodlić
wBazyliceświętegoPiotra.Nigdytamniebyła,znała
jątylkoztelewizyjnychtransmisjibłogosławieństwa
UrbietOrbi.
Ichrozmowanietrwaładłużejniżwypalenieprzeze
mniepapierosanabalkonie.
–IdędoKláry!–krzyknęładomnieRomana,apo
chwiliusłyszałam,jaktrzasnęłydrzwiwejściowe.
Zfotelazniknęłyspodniedojazdykonnej.
Zprzystankuautobusowegodostajnibyłjeszcze
kilometrpodgóręzakurzonądrogą.Romananie
pojawiłasiętamoddwóchtygodni.Miaławyrzuty
sumienia.Kláramożesięnaniązłościć.Możenie
wysunąćradośniełbazboksutużpotym,jakwyczuje
jejzapach.Możespojrzećnaniąurażonymwzrokiem
–żetojużnieto,codawniej,kiedyRomanapracowała
uDoktoraiodwiedzałającodziennie,wnajgorszym
razieraznadwadni.AleKláraniepamiętałatakich
rzeczy,aprzedewszystkimniebawiłasię
wporównania.Przeżyłajużgorszerzeczy.