Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DawidJuraszek:JedwabiporcelanaRW2010
tomIVCZARNYŻÓŁW
XiaoprzyjrzałsięserdeczniewitającemukaligrafaHeLiweiowi.Byłtoczło-
wiekwśrednimwieku,takiegożwzrostuibudowyciała.Twarzmiałjednakwynisz-
czonąizapadniętą,aoczywesoło,leczniezdrowobłyszczące.Wizerunkudopełniała
poplamionaiobdartachałacina.
ToXiaoLong,bakałarzinauczyciel,któregopoznałemniedawnowmieście.
AtoHeLiwei,wędrownyopowiadacz,któregopoznałemjużtutaj.
Przywitalisię.ZbliskatwarzHeLiweiawyglądałajeszczegorzej,alewjego
oczachiruchachbyłajakaśenergia,żywośćamożenerwowość?
Cociętusprowadza?zagaiłHeLiwei,kucającobokXiao.Wjegoustach
nieprzystającydosytuacjizwrotbrzmiałcelowoironicznie,wręczzpremedytacjąza-
bawnie.Jakiśstarygrzech?
RaczejstarypechwyjaśniłXiao,nadaremnopróbującumościćsiępodścia-
ną.Trafiłemprzypadkiemnaurzędnika,którymamniezazbrodniarza,iotojestem.
Starypech,powiadasz...HeLiweispojrzałnabakałarzazdziwnąprzenikli-
wością.Tojużwcześniejmiewałeśtakienieszczęśliweprzypadki?
Xiaoodwzajemniłspojrzenie.Zjakiegośnieokreślonegopowoduniespodobał
musiętenczłowiek.Niedałjednaknicposobiepoznać.
Razbywałolepiej,razgorzej.Atyodjakdawnatubawisz?spytałbezna-
miętnie.
HeLiweiuśmiechnąłsię.
Będzieczwartytydzień.Niedałemparułazęgomwchodzićmiwsłowo,gdy
snułemgawędęnaulicy,zrobiłosiętrochęzamieszania,przybieglistrażnicy,toisie-
dzętuteraz.Zaparędnipowinnimniepuścić,aleswojemuszęodrobić.O,tam
wskazałkciukiemzasiebie,kustróżówcejesttabliczkahańbyznapisemnWinny
pijaństwa,pobiciaizniewagi”.Oprowadzająmniezniącodzienniepocałymmie-
ście,jużchybakażdywie,żelepiejnamojeopowieściniechadzać.Trzebasiębędzie
przenieść,aleniemadokąd.
12