Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Nie,Haneczko.Wadzimitwójbrakzajęć.Jajestemzamłoda
naemeryturę,codopieroty.Człowiekbezzajęciamasięgorzejniż
człowiekzzajęciem,apozatymtetryczeje.
Przesadzasz.
Tosiaodczekałazodpowiedzią,wjadąnautwardzonądrogę,
żebyniemusiećprzekrzykiwaćdźwięków,jakiewydawałzsiebiejeep
wstarciuzwertepami.
Niemówię,żejużstetryczałaś,aledobrzebybyło,żebyś
znalazłasobiejakieśzajęcie.
MamzajęciezaprotestowałaHania.
Nieodeszłaśzzawodu,rzuciłaśjedyniepracę.Nicniestoi
naprzeszkodzie,żebyśsobieznalazłanową.Jestemprzekonana,
żeIreneuszjestpodobnegozdania.Niemiałbynicprzeciwko,gdybyś
wróciładoWrocławia.
Acoonmadotego?zapytałaprzekornie,zerkającnaTosię.
IreneuszzacząłregularnieprzyjeżdżaćdoKoławtymsamym
czasie,kiedyrozpocząłsięprocesOnucego.Niezależnieodtego,czy
wdanymtygodniuodbywałasięrozprawa,zawszezjawiałsięwpiątek
izostawałdoniedzieli.Zdawałrelacjęzwydarzeńnasalisądowej,
pomagałprzypracachwogrodzie,aostateczniedałsięnawetzabrać
nawycieczkęElką,poktórejjakopierwszysprawdzałcorano,czy
pogodanadajesiędolatania.
ZbiegiemczasuHaniazorientowałasię,żeoczekujenajego
przyjazdzrównąniecierpliwością,jakatowarzyszyłajej,gdyczekała
napowrótKubyzjegosłużbowychwyjazdów.
Anirazunienazwalipoimieniutego,cowyklułosięzich
przyjaźni,alezdawałosiętonależećdotychrzeczy,któretakiego
nazywaniawcaleniepotrzebują.
Chociażbyto,żemożekiedyśchciałbyspędzaćztobąwięcejniż
dwa,góratrzydniwtygodniu.Tosiauśmiechnęłasię,rozbawiona.