Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Dalszączęśćsobotyspędziłamnaleniwympolegiwaniuwpoście-
li,próbującnazmianęczytaćksiążkęioglądaćfilm.Niestety,myśli
wciążpłynęłymiwstronęponiedziałkowegospotkania,mającego
rozstrzygnąć,jakiebędąmojedalszelosy.
Niedziela,22września
Miałamochotęspędzićtensłonecznydzieńwszlafroku,snującsię
podomuidenerwującprzedzbliżającąsięrozmowąopracę,jednak
Elizaminatoniepozwoliła.Zadzwoniłakołopołudnia.
Jedziemynahamburgera?
Nodobra…
Tozbierajsię,niemusiszsięlaszczyć.
Niezamierzam,niemiałabymnatosiły.
Wciągnęłampierwsząlepsząkoszulkęinienajczystszejużdżin-
sy,nieułożonewłosyzwiązałamwkońskiogonibyłamgotowa.
Wwarunkachniedzielnegorozmemłanianiechciałomisiędbać
owygląd.
McDonaldnaRondzieMatecznym,naszaulubionamiejscówka.
Byłyśmyprostymidziewczynamioprostychupodobaniach.No
ilubiłyśmyjeść.
NiepoznałamElizy.Ajakjużpoznałam,szczękaopadłamipo-
niżejbiustu.Jakzapowiadała,pozbyłasięsztucznychwłosów.Nie
sądziłam,żenaprawdętozrobi.Takdługojenosiła,żeniepamię-
tałamjuż,jakwyglądaławcześniej.Terazzamiastlokówdopasa
miałakrótkiegopazia.Aletoniewszystko.Zplatynowejblondynki
stałasiębrunetkąoczekoladowymodcieniu.Ciuchywłożyłateż
inneniżzazwyczaj.Czarnespodnienaszelkachiczerwonąkoszulę
zamiastulubionychróżowości.
Ijak?Wyszczerzyłazęby.Terazbędęintelektualistką.
Nieodrazuwyraziłamswojąopinię,zbytmniezaskoczyła,bym
mogłacośwykrztusić.Wyglądałaświetnie!Mimowolniepomy-
ślałamoswoichbrudnychspodniachiniedbalespiętychwłosach
ipoczułamsięjaksiostraKopciuszka.Natychmiastpostanowiłam,
21