Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
UstaAnetyniezamykająsięjeszczeprzezdłuższą
chwilę,alejakompletniejejjużniesłucham.Chyba
oczywistejest,żeżadnalicealistkaniechciałabysię
znaleźćnamoimmiejscuinietrzebabyćwyjątkowo
inteligentnąistotą,żebyzrozumieć,żeskorosię
natozdecydowałam,tomuszęmiećkutemupoważny
powód.
Boże,taksięcieszę,żespotkałyśmydziśIgora
iBorysa.Toniesamowite,żeprzyjechaliwłaśniedonas.
Jejszczebioczącygłoswyrywamnienaglezrozmyślań.
Dlaczegoniechciałaśsobiezrobićznimizdjęcia?
Boże…takaokazjaprzeszłacikołonosa.
Ściągamnogęzgazu,wciskamsprzęgłoiredukuję
bieg,boprzednamipojawiasięznakronda.
Boniedlamnieżadnymautorytetem
odpowiadamsucho.Czytaszczasemgazety?pytam,
kiedyAnetawlepiawemnietoswojeoskarżycielskie
spojrzenie.
Czasem,alerzadko.Obojętniewzruszaramionami.
Ajabardzoczęstoodpowiadamiwłączam
kierunkowskaz,bozbliżamsięwłaśniedoodpowiedniego
zjazdu.Itaksięskłada,żetadwójkakulturalnych
aktorów,jakonichmówisz,jestniemalnonstop
natapecieprzezswojeszczeniackiezachowania.
Wiedziałaśotym,żeOlechowskizostałzatrzymany
zadragi,anajegourodzinowejimprezie
donieprzytomnościpobitojakąśdziewczynę?
Anetapatrzynamnietymiswoimiwielkimioczami
ikręcigłową.