Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
znaczenia,boBorysmnieprzecieżniewidzi.Natychmiast
rozluźniambrwi.
Wjakim,kurwa,mieszkaniu?Wiesz,którajest
godzina?Zaczterdzieścipięćminutzaczynamyzdjęcia.
Miałeśnasdzisiajpodrzucićnaplan…
Ocholera!Przecieramoczywierzchemdłoni
ispoglądamnazawieszonynaścianiewielkizegar
wstyluskandynawskim.Lubiętenstyl.Jestzimny,
niedostępnyoraztajemniczyitochybawłaśniedlatego
czuję,żemamyzesobątakwielewspólnego.
Cocholera,cocholera?!drążydalejBorystak
rozwścieczonymgłosem,jakbyśmyjużconajmniejprzez
tydzieńniepokazywalisięprzezemniewrobocie.
Wiedziałem,żewłaśnietaksiętoskończy.
Niepotrzebnieweszliśmywczorajdotegoklubu…
Jezu,stary…
Wyluzujprzerywammuwpołowiezdania,
bonaprawdęniemamterazochotyaniprzedewszystkim
czasunatejegomęczącewywody.Zresztąteoretycznie
rzeczbiorąc,samteżniejestbezwiny,botowłaśnie
onwyciągnąłmniewczorajwieczoremnadrinka.
Teoretycznie…bociężkogoobwiniaćoto,żetylkojeden
znaswyszedłztegoklubupojednymdrinku,itymkimś
niestetyniebyłemja.
Dajmidziesięćminutrzucam,silącsięnaspokojny
ton,anastępnieruszamwstronęgarderobyiściągam
zwieszakapierwszelepszeubranie,którewpada
miwrękę.
NiewyrobiszsięjęczyBoryszrezygnowany.