Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Spóźnimysię.Znowu…
Noi?Przecieżnaszatoniewyleją.Obajgramywtym
filmiegłównerole,anadodatekzajakieśdwa,możetrzy
dnibędziemyjużświętowaćzekipązakończeniezdjęć.
Naprawdęchciałbym,żebyBorysczasamispuściłtrochę
ztonu,bopomimożegouwielbiamiodwielulattraktuję
jakrodzonegobrata,tobywająmomenty,żecholernie
mnieirytujetymswoimbezsensownymzadręczaniemsię
podobnymibzdurami.
Spokojnie,starywzdycham,wywracającoczami.
Zachwilębędęgotowyijakznamżycie,topewnie
jeszczezdążymygdzieśpodrodzewskoczyćnaszybkie
śniadanie.
Podrugiejstroniezapadachwilowaciszaijestem
niemalpewien,żeBorysprzeklinamnieterazwduchu
zato,żejajakzwykleniczymsięnieprzejmuję
idowszystkiegopodchodzęnaluzie.Nocóż,dlaniego
tochybanicnowego.Potychwszystkichlatach,które
wspólnieprzeżyliśmy,jużdawnopowiniensiędotego
przyzwyczaić.
Okej,maszdziesięćminutzgadzasięniechętnie,
nacowpośpiechuodkładamtelefonnakomodęibiegnę
dołazienki.
Wracamdokładnieposiedmiuminutach.Udałomisię
wtymczasieskorzystaćztoalety,ubraćiumyćzęby.
Resztąbędziesięmusiałazająćcharakteryzatorka.
Kiedywchodzęzpowrotemdosalonu,nagle
zauważamrozrzuconąnapodłodzedamskąbieliznę:
czarnekoronkowestringiistaniktypupush-up.Niech