Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
toszlag!Niedokońcapotrafięposkładaćwgłowie
tewszystkiekrótkieurywkiwspomnieńzwczorajszej
nocy,alewyglądanato,żemusiałembyćcholernie
mocnozdesperowany,skoropołasiłemsięnawet
nawypchanegąbkącycki.
Cóż…mojestandardyjużodjakiegośczasu
konsekwentnielecąwdół,dlategoczasamimarzętylko
otym,żebyobudzićsiędokładniewtakimsamymstanie,
wjakimpołożyłemsiędołóżka.Natrzeźwo,wblasku
promienisłonecznychnicniejestjużtakatrakcyjne
ipociągającejakwśrodkunocy,kiedypulsujący
wrozgrzanychżyłachalkoholstopniowoprzejmujenad
umysłemkontrolę,wkońcusprawia,żecałkowicie
wyłączaszmyślenieipłynieszzprądem,niezważając
nakonsekwencje.
Schylamsię,abypodnieśćbieliznę,iwtedyodzywa
siępiskliwydziewczęcygłos:
Cześć…
Przeraźliwiechudaszatynkasiadanałóżku,poczym
zzawstydzeniemnakrywakołdrąswójniewielkibiust.
Serio?Naglezaczęłasięmniewstydzić?Czyżbyjuż
zapomniała,żepoprzedniejnocyzdążyłemdokładnie
poznaćkażdycentymetrjejciałaizrobićznimdosłownie
wszystko,nacotylkomiałemochotę?Czytaksamojak
mniewpewnymmomencieurwałjejsięfilmijeszczenie
dokońcadocieradoniej,żejużitakzdążyłemzobaczyć
idotknąćto,cotaknieudolniestarasięterazprzedemną
ukryć?Nieważne.Cobytoniebyło,tomamnadzieję,
żedziewczynazdajesobiesprawęztego,żeraczejnie
zamierzamjejterazszeptaćdouchaczułychsłówek