Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział2
Wiki
Czułam,jakmuzykapulsujenamojejskórze.Miałam
gęsiąskórkę.Kołysałamsięrytmicznie,dookołamogłoby
niebyćnikogo.Tylkoja,muzykaiświatła.Przymknęłam
oczy,żebyjeszczebardziejpoczućdźwięki,nieznałam
lepszegouczucianiżto,kiedytotalniewcałości
oddawałamsięmuzyce.Jaksiędotykałam,czułam,
żeskóręmiałamrozpaloną,ajednocześnieprzechodził
mniedreszcz.Całemojeciałopłonęło.Pragnęłowięcej
muzykiikołysania.
Poczułam,jakktośotarłsięomojeramię.Nibynic
niezwykłego,alepoczułam,jakmiędzymnąaobcym
przepłynąłprąd.Odwróciłamsięizobaczyłamją.Była
wyższaodemnie,miałakrótkieblondwłosy
inajpiękniejszeoczy,jakiekiedykolwiekwidziałam.
Wpatrywałasięwemnie,awłaściwiewwiercaławemnie
swojespojrzenie.Niepotrafiłamodwrócićwzroku.Mocno
zarysowanekościpoliczkowenadawałyjejdrapieżności,
apełneustabyłytaksoczysteipiękne,żejedyne,oczym
byłamwstaniemyśleć,toto,jaksmakująiczy
miękkie.Kolczykwnosiebyłidealnymdopełnieniem
jejwyglądu.Chodzącypieprzonyideał.Oblizałamwargi,
poczułam,żezasychamiwustach.Pocałymmoimciele
przeszedłkolejnydreszcz.Mrowieniewpodbrzuszubyło
taksilne,żemyślałam,żezarazeksploduję.
Onapatrzyłanamnierównieintensywnie.Uśmiechnęła
siędelikatnie,mrużącoczy,cowywołałokolejnysłodki