Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Rozdział4
Lena
Obserwowałamdłużąchwilę,jaktańczyła.Robiła
tocałąsobą.Widziałam,jakchłoniemuzykęijejciało
idealnieporuszasięwrytmmocnychbasów.Chciałam
doniejdołączyć,alebyłamwpracyiwiedziałam,
żezarazwychodzęzmoimszefem.Nieprzyszliśmytutaj,
bysiębawić,tylkowinteresach.Makskończyłrozmowę
zwłaścicielemklubuiszepnąłminaucho.
Lena,idźprzodemizaparkujcieprzedklubem,żebym
niemusiałłazićpoparkingach,ajazostanęzBorysem.
Przytaknęłamiruszyłamwkierunkuwyjścia.
DJzmieniłrytmynatechnolatinoitłumnaparkiecie
oszalał.Ktośmniepopchnąłipoleciałamlekkodoprzodu,
trącająctańczącądziewczynę,którąwcześniej
obserwowałam.Odwróciłasięispojrzałanamnie.Miała
przepiękneniebieskieoczy.Lekkozamgloneodalkoholu.
Mimożetrwałototylkochwilę,jejciałozareagowało
namnie.Oblizaławargi,ajamiałamochotę
przyciągnąćdosiebie.Wułamkusekundyoczami
wyobraźnizobaczyłam,jakdotykamjejustiwpijamsię
wnie.Bardzożałowałam,żemiałamswojeobowiązki,
bozrozkoszązabrałabymdosiebie.Niewyglądała,
jakbymiałamisięspecjalnieopierać.
Iwtedyjakaśdziewczynazaczęłacośdoniejkrzyczeć,
aonaodwróciłasięiruszyłaztamtą.Zniknęływtłumie.
Jamusiałamruszyćdowyjścia.Szefnielubiłczekać.
OddwóchlatbyłamgłównymochroniarzemMaksa.