Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odwszystkichswoichbliskich,aoniodemnie.Chcieli
dyktowaćmi,comamrobićijakżyć,ajategonie
mogłamznieść.Nienawidziłam,jakktośmimówił,kim
mambyć.Niestetyodtamtejporynieudałomisię
zbudowaćznikimniczegotrwalszego.
DlategocieszyłamsięnaspotkaniezOlą.Ewidentnie
chciała,żebynaszarelacjaprzeszłanakolejnyetap.Może
nawetzczasemmogłybyśmystaćsięprzyjaciółkami.Kto
wie…
Dobarudotarłamchwilępoosiemnastej.Nigdy
przesadniesięniestroiłamnawyjścia,aledzisiaj
włożyłamkrótką,zwiewnąsukienkęioczywiścietrampki,
boszpilekanibalerineknietolerowałam,noimoją
ukochanąkurtkędżinsowąpotacie.Nałożyłamlekki
makijażijakzawsze,żebybyłomiwygodnie,zaplotłam
warkocz.Czułamsięsuper.Wyluzowanaiładna.
Pomyślałam,żeoddawnaniemiałamtakdobrego
nastroju.
Olaijejtowarzyszsiedzieliprzyjednymzestolikówobok
okien,któremiaływidoknaulicę.Pomachałamimijuż
miałamiśćwichkierunku,kiedyzorientowałamsię,
żejeszczejedenfacetsiedzirazemznimi.Przystanęłam
ispojrzałamnaOlępytającymwzrokiem.Ola
uśmiechnęłasięniewinnieizaprosiłamachnięciemręki
mniedostolika.Podeszłam,aleodrazusięnapięłam,
boszczerzemówiąc,ostatniąrzeczą,najakąmiałam
ochotę,byłajakaśrandkawciemno,itojeszczebez
uprzedzenia.Olawstałaidałamicałusawpoliczek.
Super,żejużjesteśWiki!TojestAdam,atojego
kolegaKrzysiek.Zszerokimuśmiechemwskazała
naosobysiedząceprzystoliku.
Mężczyźniwstaliichybachcieliwitaćsiębuziakami,ale
jaszybkopodałamimtylkorękę.Uśmiechnęłamsię
zprzymusem.
Cześć,miłomiwaspoznać.Olaniewspominała,