Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kolorach.Zawszegdyzjadł,papieryiplastikowe
opakowanialądowałypodsiedzeniem.Zastanawiałam
się,czykiedyśmuniewpadnąpodpedałyiniezablokują
hamulca.Alemiałszczęście,bonigdytosięniezdarzyło.
NawetNutuśsięnanimpoznał.Jakomałykociakwynosił
jegoskarpetydoswojejkuwety.Lusiapękała
ześmiechu.Wedługniejskarpetytakkotuśmierdziały,
żesprzą​tałje,my​śląc,żetokupa.
Aterazdlaodmianytrafiłmisięporządnyfacet.
Nagrodazalatażyciazbałaganiarzem.Tylkodlaczego
za​wszespo​ty​ka​jąmnieskraj​no​ści?
Ico?No​si​my?Usły​sza​łamzasobągłosAr​tu​ra.
Ja​sne.
Porządkowanieprzywiezionychklamotówzajęłonam
dobrągodzinę.Powybierałamznichto,comogłosię
przydaćwnajbliższymczasie,aresztęwynieśliśmy
nastrych.Kiedybędęjużwiedziała,gdzieosiadam
nastałe,torozpakujękartonydokońca.Terazniech
cze​ka​jąnaroz​wójwy​pad​ków.