Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stałozkurąijejjajkiem.Aniedźwiedźprzedewszystkim.Musiało
gotozeźlić,bocośokropniewwąwoziezaryczało.Razidrugi.
Notouciekliśmydodomu.
Mietekzagotowałwodę,apotemwyparzyłkurę,bylepiej
odchodziłopierze.Awwąwozie,gdzieśzdołu,dalejryczało.Itak
przyskubaniupierza,coMieciatrochęuspokoiło,zastałanaswujenka.
–KrowaWitulisówwpadładowąwozuiwujekposzedłsąsiadom
pomócjąwyciągać,zarazprzyjdzie.
WtedyMiecioznównabrałżycia.Czekającnaobiecanyrosół
iciasto,zabraliśmysiędoprzygotowań.Toporek,tenodkury,Miecio
oczyściłtak,żeażlśnił.
–Tomahawkgotowy!–zawołał.
Domyśliłemsięodrazu,żetobędzienaszagłównabroń.Ale
potym,cospotkałokurę...No,napsaurok,wolałbymłuk,albodzidę
jakąś.JadostałemodMieciabagnetznapisemGottmit
uns,boodrazupoczułsiędowódcąnaszejszpicy,alboiwodzem
plemienia.
Pojawiłsięwujek,całyzziajanyiuwalanywbłocie.Towypadało
zapytaćotenszarwark.
–Naszprzewodniczącynieźlewykombinował.Szukaliśmystonek
najegopolu.JakjużwsiadłnaroweripojechałdoBystrzycy,
zabraliśmysiędodomu–odpowiedziałtatkoMiecia.
–Tamsięwujektakubłocił?–zdziwiłemsię.
–Krowawpadładobajora,taiwszedłjawkołabanie.Musieliśmy
jąratować.
Odrazudomyśliłemsię,żenawujkaspadłanajcięższarobota,
bowokolicyjestnajwiększyinajsilniejszy.Właśnieciociawyłożyła
nastółplacek,jeszczegorący,iMiecioodrazuspałaszowałkawałek,
popijająckwaśnymmlekiemdlanabraniasił.Lubięplacki,ale
postanowiłempoczekaćażwystygnie.IwtedywróciłaLuciazeszkoły.
Odrazu,odprogunasobraziła:
–Awyco,smarkacze,tacyuzbrojeni?
Miecioodwróciłodniejwzrokisięposkarżył: