Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
podróżnego.
–Ha,ha,argumentytwojesąbardzoprzekonujące!–zaśmiałsię
tenostatni.–Alepoczekajcokolwiek.
Wtejchwiliodtrąciłbroń,zeskoczyłzsiodłaichwyciłopryszka
zagardło.
Trzymałgotakczaspewien,agdyspostrzegł,żewtympotężnym
uściskudusićsięzaczynaiżezbezwładnejrękimuszkietmujuż
wypadł,puściłgardło,aująłręceizcałejsiłyjąłchłostaćgobatem
poplecach.
Nigdyjeszczenajbardziejleniwyinajbardziejkrnąbrnychłopiec
zeszkołypowszechnejnieotrzymałtakenergicznegoupomnienia.
Zbójosunąłsięnakolanaibłagaćzacząłzmiłowania.
–Mógłbymciłebroztrzaskać,gdybymbyłwpasji,lubteż
zapędzićciędoFougerolles,abyciętamobwieszono–mówił
szlachcic.–Dziękujdiabłu,swemuorędownikowi,żeciętymrazem
puszczęnawolność.Jednakradzęci,błaźnie,przypatrzmisiędobrze,
abyśbrałnogizapas,ilerazyspotkaszmnieipoznasz.Inaczejzanic
nieręczę!
Opryszek,niewstajączkolan,podniósłnaswegozwycięzcę
czarne,przenikliweoczyipłomieńnienawiścizabłysnąłwjego
źrenicach,gdyprzybladymświetleksiężycarozpoznałszydzącątwarz
podróżnego.Podróżnyniezaniedbałzeswejstronyzapisaćsobie
wpamięciohydnychrysówhultaja,przezktóreprzezieraławtejchwili
tłumionawściekłośćwpołączeniuzprzemagającymjąbólem.
–Poznamcię,jasnypanie–mruknąłwreszciedziwnymgłosem.
–Pozwólmiterazodejść.
Podczasgdyfałszywyżebrakdźwigałsięzziemi,rozcierającobite
boki,podróżnypodniósłupuszczonymuszkiet,ująłgozakonieclufy
iwykręciwszynimkilkamłyńcówwpowietrzu,cisnąłzrozmachem
wrzekę.