Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Zrobiwszyto,dosiadłkoniaiodjechałgalopem,pozostawiając
napastnikaogłupionegoosobliwąprzygodą.Stanąwszyuprzewozu,
huknąłnaprzewoźnikówidziesięćminutpóźniejcwałowałjużwzdłuż
lewegobrzegurzeki.
UniósłsięwstrzemionachiwytężyłwzrokkuSaint-Sernin.
Wnajwyższymzdomówsiołapłonęłoświatło,zkominazaś
buchałdymrudawy,dymkuchenny,któregowidokprzywołałnausta
jeźdźcauśmiechzadowolenia.
ByłtodomJakubaSzablistego.Człowiekjednak,conosiłtoimię
wojownicze,rasężołnierskąujawniające,zerwałzprzodkówswych
rzemiosłem.Szablistyzajmowałpokojowestanowiskoproboszcza.
Atletyczneczłonkiduchownegorysowałysięenergiczniepod
ciasnąsutanną,twarzjegomięsistą,czerstwą,otaczałwieniec
czarnego,kędzierzawegozarostu,miałonminępewnąsiebie,głos
donośny,siłęizwinnośćlwa,mimotowszystkobyłojednakwidoczne,
żejestłagodnyiprostyjakdziecię.
Podczasgdypodróżnyprzewoziłsięnapromie,proboszcz,
wszedłszydokuchni,popędzałdopośpiechuswągospodynięuwijającą
sięprzygarnkachirondlach.
Joanno,jużósma!powtarzałniecierpliwie.Joanno,nie
zdążyszzeszczupakiem!Sawiniuszzakwadransjużtubyćpowinien.
Słyszałamjużto,słyszałam…Niemaocogwałtować…
mamrotałagniewniegospodyni.Szlachcicmożetrochępoczekać…
dziurawniebieprzeztosięniezrobi…Awkońcudodałagłośniej,
zruchemzniecierpliwieniaoświadczamjegomości,żeczytak,czy
owak,niepodamnastół,dopókiwszystkoniebędziezrobionejaksię
patrzy…
Ironicznyukłonzakończyłprzemowę,poktórejwysłuchaniu
ksiądzJakub,przeświadczonyoswejniższości,opuściłgłowęnapiersi
idrobnymkroczkiempodreptałdojadalni.