Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Cha,chacichozaśmiałsiępułkownikWaredajeszcze
terazkrewpanazalewanawspomnienietegocymbała.Winszuję,
panie…Dyzma.Terkowskidawnoniedostałtakiejnauczki.Zdrowie
pańskie!
WypiliiDyzmapołapałsięwsytuacjiotyle,żepojął,między
owymgrubym,Terkowskim,apułkownikiemmusibyćnapieńku.
Głupstworzekłszkodatylko…tej…sałatyitalerzyka.
Waredawybuchnąłgłośnymśmiechem.
Pysznykawał!Ależpanjestzłośliwy,panieDyzma,pańskie
zdrowie!
Wiepandodałpochwili,stawiająckieliszek
żetopierwszorzędnykawał:Terkowskigłupstwo,aleszkoda
sałaty!
Cieszyłsięogromnie,achoćDyzmaniemógłzmiarkować,
ocowłaściwietemupułkownikowichodzi,śmiałsięrównież,mając
ustapełnetartinek.
Pułkownikzaproponowałpapierosaiodeszlipodokno.Ledwie
zdążylizapalić,gdyzbliżyłsiędonichkrępy,siwiejącyblondyn
ożywychruchachiszklistychoczach.
Wacek!zawołałdajnopapierosa.Zapomniałemswoich.
Pułkownikwyciągnąłponowniesrebrnąpapierośnicę.
Służęci.Pozwól,żeciprzedstawię:panDyzma,panminister
Jaszuński.
Dyzmaskurczyłsięwsobie.Nigdywżyciuniewidziałministra.
GdywurzędziepocztowymwŁyskowiemówiłosięoministrze,było
wtymsłowiecośtaknierealnego,abstrakcyjnego,cośtak
nieskończenieodległegoiniedosięgalnego…Znabożeństwemuścisnął
wyciągniętąrękę.
WyobraźsobiezacząłpułkownikżepanDyzmamiał
przedchwiląincydentztymbałwanemTerkowskim.
Ach!Topan?Cotymówisz?ożywiłsięminister.
Słyszałem,słyszałem.No,no!
Małotego,uważaszciągnąłpułkownikgdymugratuluję,
panDyzmapowiada:„Terkowskitogłupstwo,aleszkodasałaty!”
Uważasz,sałaty!
Obajwybuchnęliśmiechem,aDyzmawtórowałimbez