Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Mówiłszybkoiniecoszeplenił.Małanerwowarękawysunęłasię
kuDyzmienatarczywie.
LeonKunicki.
NikodemDyzma.Alemylisiępan,wKrakowienigdynie
byłem.Musiałtobyćktośdomniepodobny.
Staruszekzacząłprzepraszaćisumitowaćsię,przyczymwyrazy
padałytakprędko,żeDyzmaledwiesięmógłpołapaćwtreści.
Tak,tak,oczywiście,stareoczyniedowidzą,dystrakcja,proszę
darować,aleitakbardzosięcieszy,tuprawienikogoniezna,
toprzykro,niemazkimparuzdańzamienić,anawetmiałby
tuspecjalnyinteres,dlategowłaśnieprosiłznajomkaowyrobienie
zaproszenia,aletrudnosobieporadzić,gdysięjeststarym…
Nawetwłaśnieciągnąłjednymtonemwłaśniesię
ucieszyłem,żepanaspotkałem,itoakuratwidząc,żepanwtak
bliskichstosunkachjestznaszymczcigodnympanemministrem
rolnictwa,bomyślęsobie,znajomy,zrobimiłaskęiprzedstawijakoś
życzliwiepanuministrowiJaszuńskiemu.Alenajmocniej,najmocniej
przepraszam.
Niemazaco.
O,nie,nie,oderwałempanaodmiłejrozmowyzsamympanem
ministrem,ale,widzipan,jestemprowincjonałem,unasnawsitotak
wszystko,proszęwielceszanownegopana,kordialnie,poprostu…
„Tosięrozgadał”pomyślałDyzma.
Tedynajmocniejprzepraszamszepleniłstaruszekale
swojądrogąmógłbymipanwyświadczyćserdecznąprzysługę
staremu,bocóżtopanakosztuje.
Jakąprzysługę?zdziwiłsięDyzma.
Ach,jasięnienarzucam,alegdybywielceszanownypantylko
zechciałtaknaprzykładprzedstawićmniepanuministrowi,odrazu
inaczej,uważapan,zacząłbymnietraktować,żetoniby
zprzyjacielskiejrekomendacji.
Zprzyjacielskiej?zdziwiłsięszczerzeDyzma.
Che,che,che,niechsięszanownypanniezapiera.Sam
słyszałemrozmowępanów,staryjesteminiedowidzę,alesłuchmam
dobry.Jużjaręczę,żejakpanmnieprzedstawi,jakpannaprzykład
powiepanuministrowi:„Drogipanieministrze,pozwól,