Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gospodarstwu,tartakom,no,paniezłoty?!Zrobione?
TanowapropozycjatakzaskoczyłaDyzmę,żeustaotworzył.
Kunickijednaknieprzestawałnalegać,wychwalaćzaletodpoczynku,
wsi,sosnowegolasu,zapewniać,żeijegopaniebędąmuwdzięczne
zatakwielkąatrakcję,jakprzyjazdgościazWarszawy.
Ależ,panieprzerwałDyzmagdziemnietamterazmyśleć
oodpoczynku.Jazadużo,niestety,odpoczywam.
O,tegochybanigdyniezadużo.
JestembezrobotnybladouśmiechnąłsięDyzma.
Spodziewałsięwyrazurozczarowaniaizdumienianatwarzy
staruszka,tenjednakwybuchnąłśmiechem:
Che,che,che,atozpanakawalarz.Bezrobotny!Oczywiście,
zhandlemizprzemysłemterazkrucho.Trudnoointratnestanowiska,
aznowużsłużbapaństwowa,to,panie,dużohonoru,adochodumało.
Pensjeurzędniczenawetnadygnitarskichszczeblachnie
dopozazdroszczenia.
WiemcośotympotwierdziłDyzmasamprzeztrzylata
byłemnapaństwowejsłużbie.
NagleKunickiemurozjaśniłosięwgłowie.„Takiśsprytny,bratku!
pomyślał.Anotymlepiej,skorodarmobraćniechcesz”.
Wielceszanownypaniezacząłodchwili,gdypana
poznałem,odrazumniecośpiknęło,żeBógmicięzsyła.Obyżtosię
sprawdziło.PanieDyzma,panieNikodemiezłoty,akuratokoliczności
zobustrontakświetniesięskładają.Panjestwposzukiwaniudobrego
stanowiska,ajajużdoszedłemdotegowieku,kiedyczłowiekzawiele
siłniema.Przyjacieluszanowny,niegniewajżesięnamojąśmiałość,
alecobypanpowiedział,gdybympanuzaproponowałobjęcie,żetak
powiem,generalnejadministracjimoimimajątkamiizakładami
przemysłowymi.Niechszanownypanniesądzi,żetomałyobiekt.
Sporotegojest,machinajaksiępatrzy.
Niewiem,czypotrafiłbym.Zupełnienieznamsięnatym
powiedziałszczerzeDyzma.
O,proszęszanownegopanazaoponowałKunickiłatwo
siępanztymzapozna.Zresztątamnamiejscutojużjakośjasamdaję
sobieradę,alewiepan,tewyjazdy,terozmowyzurzędami,
todobijaniesięołaskębylejakiegośtampanaOlszewskiego,
załatwianiesprawwministerstwachdotegojużjestemzastary.