Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
latapracowałwstudenckiejporadniprawnejiotrzymywał
stypendium,pozatymwynikiraczejnierówne.Oprócz
tegobrakspecjalnychosiągnięć.Niepublikował
wczasopismach,niebrałudziałuwżadnychturniejach
sądowychanidebatach.Wykładowcyledwo
gopamiętają.Niepowiedziałbym,żebybyłżelaznym
kandydatemdojakiejkolwiekszanującejsięfirmy.Raczej
przeciętniak.
–Więcdlaczegogoprzyjęli?
–Nieudałomisiętegoustalić.
–Dowiedzsię–odparłSiwowłosy,obracającsię
wkierunkuokna.
Ceniłsobiewidokzeswojegogabinetu.Stanowiłjeden
zwieluplusówjegopracy,choćpróczblaskówmiałaona
icienie.JaktasprawazmłodymLangerem.
–Oczywiście–odparłłysolwgarniturze,poczymznów
odchrząknął.–Chyłkaniedawnowidziałasięzklientem
iwedlemoichinformacjibyłotozupełniebezowocne
spotkanie.
–Langerwciążmilczy?
–Oczywiście.
Zapadłochwilowemilczenie.Starszymężczyznapatrzył
wyczekująconamłodszego.
–Towszystko?–zapytałwreszcieSiwowłosy,niesiląc
sięnato,byukryćrozczarowanie.
–Niestety,nachwilęobecnąnieudało...
–Nieinteresująmniewymówki–uciął.–Jutrozjawisz
sięzbardziejprecyzyjnymiinformacjami.
–Oczywiście,proszępana–zełgałłysy.–Czymłodego
teżsprawdzić?
–Nie.
–Możejednakwartobyłobychoć...
–Totylkochłopaknaposyłki.Skupsięnaprawniczce.
–Trudnojąśledzić.
Brodaczwestchnąłcicho.
–Comasznamyśli?–zapytał.