Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Trochęarchaiczna,czasaminiewpełnizgodnazregułami
gramatycznymi,zpolskąstylistyką.Aletojednakjęzyk
ojcówprzechowanyprzezmojąrozmówczyniępośród
kazachskichstepów.Czymłodzieżzpolskichrodzin
wychowanajużnakazachskichziemiachteżprzechowuje
mowęprzodków?Czyzdołałaochronić?
Ztychrozmyślańiwspomnieńwyrwałmniegłos
prowadnicy
:
Będzieciemusielisięprzesiąść.WPietropawłowsku
wagon,którymjedziecie,zostaniewyczepiony.
Oczywiściezewzględunaawarię.Poszukajciesobie
miejscawinnym.
Zebrałemzatemmojenielicznebagażeiślizgającsię
pozalodzonymkorytarzumojegopopsutego,
kupiejnogo
,czylizprzedziałami,wagonuruszyłem
naposzukiwaniejakiegośwolnegomiejsca.Znalazłem
jeszybkoibezkłopotów.Wagonbyłnowszy,bardziej
zadbany,aprzedewszystkimogrzany.Nibydobrze,ale
wońspoconychciał,niedopranegoubraniaiogólniebraku
higienynienastrajałamnieoptymistycznie.Oczywiście
oknabyłyzabitenagłucho,jakmówią
prowadnicy
zakrytenazimu.
Tyletylko,żemojedoświadczenia
wpodróżowaniuposowieckimikolejamipodpowiedziały
mi,żetazimatrwaprzezcałyrok,czyliokiennigdynie
możnaotworzyć.Rozlokowałemsięna
wierchniej
połkie
,czyligórnymłóżkuwszystkiedolnebyłyzajęte.
Copewienczasschodziłemzmojej
połki
,bywypić
herbatęwsłużbowymprzedziale
prowadnicy
.