Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zmorzyłichsen.PierwszyobudziłsięStasiek.Otworzyłoczy,zerwał
sięiszybkoobudziłMietka.
Mietek,wstawaj!Zrobiłosiępóźno,niedojedziemydowie-
czoradoMławy.Jakprzyjedziemynocą,tociznajominasniewpusz-
cządodomuigdziebędziemyspać!
Jajużnieśpię.Mietek,przecierajączaspaneoczy,szybkosię
podniósł.Możemyjechać!
TrzebapozbieraćrzeczyrzeczowostwierdziłStaś.
Tojeszczeniepozbierałeśzłobuzerskimuśmieszkiempo-
wiedziałmaluch.
Jacizarazpokażę,ktomatozbierać.Zezłościłsięstarszy
brat,alesprzątnąłmiejscepołudniowegoodpoczynkuijużniezwle
-
kając,ruszyliwdalsządrogę.
Terazjechalijużbezdłuższychpostojów,abyzdążyćprzed
nocą.Zaczynałzapadaćzmierzch,gdydojechalidopierwszychza-
budowańmiasteczka.Staśzobaczyłspacerującezwózkiemdziecię-
cymkobietyizatrzymałsię,abyzapytać,jakdojechaćpodwskazany
przezmamęadres.
Podejdźciedotegoskrzyżowaniaiskręćciewprawo.To-
dzieulica,którejszukacie.Jednazzapytanychkobietwskazała
rękąkierunek,wktórypowinnisięudać.
Dziękuję,szanownejpani.Stasiekukłoniłsięszarmancko,
nacozachichotałmłodszybrat.
Zczegogłupkusięśmiejesz?TrochęzawstydzonyStaśchciał
trzepnąćMietkawucho,aletenzdążyłsięuchylić.
Zanimdyskusjasięrozwinęła,chłopcyujrzeliposzukiwany
dom.Staśwyjąłzkieszenikartkę,abysięupewnić,czyznaleź
-
lisiępodwłaściwymadresem.Wszystkosięzgadzało.Weszliza
bramkęigwałtowniecofnęlisięzpowrotem,gdyżnapodwórku
31