Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wczesnymrankiemobudziłogwałtownełomotaniewokno.
Kobietazerwałasięprzestraszona,asercemałoniewyskoczyłojej
zpiersi.Niepewnieuchyliłafirankę,azaszybąujrzałasąsiadkę.Ode
-
tchnęłazulgą.
Franciszko,Franciszko,wstawaj!
Bugajowo,cosięstało,żestraszycieludzi!zawołałapółprzy-
tomna,gwałtowniewyrwanazesnu.Szybkootworzyłaokno,aby
wysłuchać,jakietoważnewiadomościchciałajejprzekazaćniecier-
pliwasąsiadka.
Dopierocospotkałamkierownikaszkoły,chcezatrudnić
woźnegoipomyślałotobie.
Omnie?!Franciszkaniewierzyławłasnymuszom.Nie
przesłyszałaśsię,Andziu?
Oj,Franiu,niezadawajgłupichpytań,tylkozbierajsięi-
demlećdoszkoły,żebycięktośnieuprzedził.Pieniądzeztegomałe,
alelepszeniżżadneiniejedenmachrapkęnatakąurzędowąposadę.
Lećjuż,leć,japosiedzęzdziećmi,przyniosłamimmlekaichleba,
zarazdostanąjeść.
Bógcizapłać,Andziu.Jakjacisięodwdzięczędziękowała
Franciszka,ałzynapłynęłyjejdooczu.Szybkosięzebrałainiezwle-
kając,ruszyładoszkoły.
AndziaBugajowarozejrzałasiępopomieszczeniuiłapałasię
zagłowę,patrzącnabiedę.RodzinaSzymczakówmieszkaławma-
leńkimdwuizbowymdomkudlabiedoty.Podłogatoubitagliniana
polepa.Wjednejizbiespałosiedmiorodzieci,awkuchninaszerokiej
ławierodziceterazsamaFranciszka.Zacałeumeblowaniesłużyłstary
zniszczonystół,dwieławkiprzystole,ławadospania.Naczyniastały
napółceskleconejbylejak.Ubrania,pościeliręcznikiprzechowywano
wdrewnianejskrzyni.Naczynia,znaczonewielomaprzeprowadzkami,
6