Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
prezentowałysięrówniemarniecoreszta.Sąsiadkazpolitowaniemki-
wałagłową,ichociażsamateżniebyłazamożna,totakiejnędzynie
widziała.Rozglądającsiępopomieszczeniu,usłyszałanagleruchza
drzwiamiizby,wktórejspałydzieci.Szybkorozpaliłaogieńwkuchni,
żebybiedactwaniezmarzłyimogłynapićsięciepłegomleka.
Gdziemama?Przeciągającsięjeszcze,pierwszapokazała
sięKarolcia,ulubienicacałejrodziny.Byłanajstarszązsióstr,ciągle
uśmiechniętazabawiałaiprzytulałamłodszerodzeństwo.Pociesza-
łaje,kiedyktóremuśdziałasiękrzywda.Śliczna,łagodnaizawsze
pogodna,tylkowychudzonajakwszystkiepozostałe.Rozejrzałasię
zaspanymijeszczeoczami,zdziwiona,żeniewidzimamy.
Mamazarazwróci,poszładoszkoły.
Mamadoszkoły?
Tak,Karolciu,możedostaniepracę.
Ojej,kupimyjedzenie!Dziewczynkapodskoczyłazradości.
Andziaznówzpolitowaniempokręciłagłowąbiednedzieci,
biednarodzinaiznikądpomocy.Czyżbyniemieliżadnychkrew
-
nych?Nikogo,ktobyulitowałsięipomógł?Sąsiedzistarająsiępo-
mócwmiaręswoichmożliwości,aletowszystkojestkropląwmorzu
potrzeb.Naszczęścieniedługowykopki,więcpewniedziecipójdą
pomagaćsąsiadom,zacodostanątrochęziemniakównazimę.
Karolcia,chodźno,napijsięciepłegomleka.Andziapodsu-
nęładzieckuobitymetalowykubekwypełnionygorącymnapojem.
Pijdziecko,pókiciepłezachęcała.
Karolciachwyciłanaczynie,objęłazmarzniętymi,chudymi
rączkami,chcącjeogrzaćorozgrzanykubek.Piłamałymiłyczkami,
abyjaknajdłużejdelektowaćsięciepłemmleka.
Zarazwstanąpozostałedzieciitrzebabędziepomócimsięubrać.
Naszczęściemającozjeśćnaśniadanie,pomyślaładziewczynka
7