Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
niewytrzymujęispoglądamnaekrantelefonu.
Upuszczampędzelek,którywłaśniewzięłamdoręki.
Mojątransmisjęoglądastotysięcyosób.
Wgłowiemampustkę,mrugamparęrazy,boto,cowidzę,wydaje
misięniemożliwe.Czymogęsięztegocieszyć?Niezapracowałam
nato.Wżadnymstopniu.
Próbujęsięskupićnakomentarzach,alejestichzawiele.
Mel,spokojnie,totylkoliczby.Ludzie.Liczby.Ludzie.
Zarazsercewyskoczymizpiersi.
Dużotuwaschichoczęnerwowo.Zgaduję,żeniejesteście
tudlamoichmakijaży,alepoudawajmy,żeistotniejesteściebardzo,
aletobardzozainteresowanitym,corobię,więc…
Podnoszępędzelekzpodłogi,dmuchamwniegoimoczęwróżowej
farbce,którąwykorzystamjakopodkład.
Dziśrobięsięnaelfkę.Czyktośchciałbywymyślićjejhistorię?
Wiemytyle,żenazwałamRosa.
PółtorejgodzinypóźniejwyłączamtransmisjęidzwoniędoLilki.
Wyjaśniam,skądumnietakiprzyrostpopularności,bota,zewzględu
naprzygotowaniadocastingu,niemiałaczasuprzejrzećprasyibyła
pewna,żepoprostujakiśfilmikstałsięznienackaviralem.
Przyokazjinabawiamsięokropnegobólugłowy,bonigdynie
spotkałamsięztakąreakcjąprzyjaciółki,amoichuszunieatakowały
takiejejpiski.
CałowałaśChristianaWooda?!krzyczy,ajakrzywięsię
wodpowiedzi,chociażonaniemożetegowidzieć.
Lilka,uspokójsię.
Jakonpachnie?