Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czterowierszabrzmiałymuwmyślirazporazitakczęstojepowtarzał,
wreszcienauczyłsięichnapamięć.
Nieschodziłjednakzdrzewa,gdyżbałsię,żezbójcycochwila
mogąwyjśćzwnętrzaskałynapolanę.Siedziałwięccierpliwiewśród
gałęzi,pomiędzyptakami,którewprostdouchaśpiewałymuswoje
pieśni.
Upłynęłoczasuanimało,aniwiele,jenotylewłaśnie,ileupłynęło.
Narazzgrzytnęłyniewidzialnezawiasyiskałaznowusięrozwarła
naoścież.Zbójcywyszlizjejwnętrzakolejno,jedenpodrugim.
Każdydźwigałpustykufer,abygowponownychgrabieżachnapełnić
dukatami.Naostatkuwynurzyłsięzrozwartejbramysamkapitan
ibramanatychmiastzanimsięzamknęła.Miałaonabowiem
odwiekówtakizwyczaj,żezamykałasięsamawchwili,gdywłaśnie
powinnasiębyłazamknąć.Leczotwierałasiętylkopodtajemniczym
nakazemzaklętegoczterowiersza.
Kapitanspojrzałgroźnienaswychpodwładnych,zmarszczyłbrwi,
błysnąłoczami,zgrzytnąłzębami,poruszyłwąsem,tupnąłnogą
oziemięizawołał:
Czygotowijesteściedonowychgrabieży,donowychnapadów
idonowychczynówkrwiożerczych?
Jesteśmygotowijesteśmygotowijesteśmygotowi!
odkrzyknęlichóremzbójcy.
Czyżadnegozwasniebrak?zapytałznowukapitan.
Żadnegoniebrakżadnegoniebrakżadnegoniebrak!
odkrzyknęlichóremzbójcy.
Wówczaskapitanskinąłdłoniąiwszyscynatychmiast
ijednocześniedosiedliswychrumaków.Rumakiruszyłyzkopyta,
ziemiazadudniła,laszahuczał,echorozległosiępolesie.Zbójcy,
odjeżdżając,mruczelistrasznieigroźniepodwąsem:
Jestnasczterdziestujestnasczterdziestujestnasczterdziestu!
Akapitanpomrukiwałjeszczestraszniejigroźniej:
Jamjestkapitanzbójówjamjestkapitanzbójówjamjest
kapitanzbójów!
Pochwiliwszyscyzanurzylisięwgęstwęleśnąitętentkopyt
końskichpocząłsięoddalać.Oddalałsięioddalał,wreszciezamilkł
iucichłzupełnie.
WówczasdopieroAli-Babazsunąłsięzdrzewanaziemię,odwiązał
muły,wywiódłjezkrzakówiwrazznimizbliżyłsiędoskały.
Nigdyniewiadomo,gdziesiębajkakryje!zawołałAli-Baba,
oglądającskałę.Zdawałomisiędotąd,żebajkinajczęściejkryjąsię