Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Jestnasczterdziestu...jestnasczterdziestu...jestnasczterdziestu!
Tenzaś,cojechałnaprzedzie,jeszczestraszniejijeszczegroźniej
pomrukiwał:
Jamjestkapitanzbójów...jamjestkapitanzbójów...jamjest
kapitanzbójów!..
Ali-Babapoprzezliścieszumiącegodrzewapoliczyłzbójów
irzeczywiściebyłoichczterdziestu.Oczyichbłyszczały,jak
rozżarzonewęgle,asumiastewąsyporuszałysięodciągłegogniewu.
Wszyscypodjechalidoskałyizsiedlizrumaków.WówczasAli-Baba
zauważył,żerumakizbójeckiebyłyobjuczonekuframi,napełnionymi
pobrzeginiezliczonąilościądukatów.Zbójcybowiemgrabililudzi
podrogachiporozstajachizagrabionymzłotemładowaliswojekufry.
Ciekawyjestem,gdzieonipochowająswojeskarby?pomyślał
Ali-Babanadrzewie.
Tymczasemkapitan,trzymająckoniazauzdę,spojrzałsurowo
naswoichpodwładnychizapytał:
Czywszyscyjesteście?Czyżadnegozwasniebrak?
Jestnasczterdziestuwrazztobą!Żadnegoniebrakżadnegonie
brakżadnegoniebrak!zawołalichóremzbójcy.
Wówczaskapitanzbliżyłsiędoskałyirzekłgłosemgrzmiącym:
„Jesttubramawskale,
Iczarywbramie!
Kuswejwłasnejchwale
Otwórzsię,Sezamie!”
Podwpływemtychsłówmagicznychizaklętychnagładkiejścianie
skalnejzjawiłasiębrama,jakbynarysowałanaglerękaniewidzialna.
Rysunekbramystawałsięcorazwyraźniejszy,wreszciezgrzytnęły
zawiasy,ibramarozwarłasięnaoścież.Kapitanstanąłuwejścia,
azbójcy,dźwigającswekufry,kolejnowchodziliprzezbramę
downętrzaskały.Gdywszedłostatnizbójca,kapitanzanimwsunąłsię
downętrza.Wówczasbramasięzamknęłaizaczęłasięstawaćcoraz
mniejwyraźna,corazbardziejmglista,wreszciepozostałnaskale
zaledwowidocznyrysunekbramy.Pochwiliirysunekzniknąłbez
śladu.Niktbyterazniepoznał,patrzącnaskałę,żetaisięwniej
czarodziejskabrama.Skaławyglądałajakdawniejnibyzwykłaiwcale
niezaklętaskała.
Ali-Babasiedziałnadrzewie,pełenstrachu,podziwuiciekawości.
Terazzrozumiał,żezbójcyukrywająswojeskarbywewnętrzuskały,
zwanejSezamem.Izrozumiał,żeSezamotwieraswąbramętylko
przedtym,ktozaklętyczterowierszwgłospowie.Słowazaklętego